John, nie wiem kto tam u Ciebie pracuje, nie wnikam.

Najważniejsze, że pracują...
Nigdy w święta nie jeździłem, a teraz w tym roku po raz pierwszy od 6 lat jazdy wróciłem we Wigilię rano i sam zgłosiłem, że jutro mogę jechać. Jutro już można spokojnie jechać i w piątek w południe być po robocie, jednak dopiero w piątek rano grzeje się maszynę. Niby stała pensja, ale za jutrzejszy wyjazd miałbym +250 do wypłaty.
Brat za to nie miał tyle szczęścia, wrócił we wigilię o 10 i jutro już leci, a pracujemy od niedawna pod jedną spedycją.
Ciućma, nie wiem jak inni ale święta to są święta. Ja tam osobiście może jakoś nie praktykuje wielce świąt, ale to czas przede wszystkim do odpoczynku. Z rodziną się spotkać "w całości" raz w roku też jest fajne.
Kierownik to mnie też byś wyjebutał z roboty od razu.

Pierwszy tydzień Kanio mi spaliła 30l, podobno pierwszy raz od dłuższego czasu

ale ze starych przyzwyczajeń był non stop ogień, nie patrzyłem na to. Ponadto na ostatnim kursie przyhaczyłem gdzieś (sam nie wiem gdzie) lewą międzyośkę na dole i widać mini pęknięcie. Gryzie mnie to fhui...

Nauczyłem się trochę oszczędniej jeździć i ostatnio mi wyszła 25.5l, a teraz w jedną stronę pełno, drugą pusto 22,7l wg komputera, a mniej więcej zawyża o 0.2l.
Jakoś ostatnio w ogóle mi się nigdzie nie śpieszy i jestem spokojniejszy.
