Po prawie dwóch miesięcach jazdy z przyczepą na obrotnicy miałem wczoraj cały dzień z naczepą i na szczęście wróciłem na przyczepę.
Tak mi właśnie mówili w firmie że z początku sprawia problemy ale jak się nauczysz to nie będziesz chciał z niczym innym jeździć i już tak mam.
W sumie absy wszystkie ponaprawiane, hamuje już wszystko jak trzeba. Po śniegu pośmigałem pełna już i pusta, nawet po lodzie bo trafił się dzień na oblodzononym placu po lało i było - 1.
I moje spostrzeżenia takie, że najgorsze są dla niej koleiny i woda.
Na lodzie nie dało się kompletnie nad nia zapanować, robi co chce i można po prostu wygrzmocic przyczepa w tył auta krzywiąc dyszel. A pewnie i bokami by się dało zderzyć.
A tak poza tym same plusy jazdy tym. Zaje*iście zwrotne. Cofnąć idzie tym wszędzie. Nie trzeba się przejmować, że drze opony w miejscu bo tego nie robi. Do przodu elegancko idziecie w ślad za autem. Rozpinanie,, spinanie espresowa sprawa.
I tak mi się wydaje narazie bo za krótko tym jeżdżę, ale pewnie ktoś potwierdzi, że przy tej przyczepie dużo szybciej się zużywają opony przednie w solówce?
Dużo więcej kręcęnia przy niewielkiej prędkości niż naczepa/tandem...