To co napisał kolega
TSR i
LUK94 to są zwyczaje jakie panują w firmach w których pracowali/pracują i zdecydowanie można było ta kwestie negować, ponieważ tak jak napisałem wyżej: kierowca ma wręcz obowiązek uczestniczyć przy wył / zał natomiast jeżeli nie ma takiej możliwości pisze stosowną notę w liście przewozowym i w tym momencie zwalnia przewoźnika z odpowiedzialności za ładunek wynikającej z następstw ewentualnego błedu załadunku / wyładunku. Więc kwestia ta choć budzi sporo kontrowersji prawnie jest klarowna
Natomiast odnośnie tej kwestii:
Cytuj:
Najlepiej to nas Niemcy wycwiczyli z mebelkami.Przyjezdza tir z meblami to cie nie rozładują musisz sam dźwigać meble.
Nie może być takiej sytuacji "to cię nie rozładują" ponieważ to jest ich prawny obowiązek,
chyba, że umowa zawarta między przewoźnikiem a odbiorcą finalnym (opcjonalnie przewoźnikiem jako pośrednikiem w transakcji sprzedającego z kupującym, o czym powiadamia spedytor) wyraźnie stwierdza, że do rozładunku zobowiązany jest w kierowca - o takim fakcie spedytor musi jednak wcześniej poinformować kierowcę, żeby nie było roczarowania. Jeżeli jednak takie "uzgodnienie" między przewoźnikiem a odbiorcą nie było załatwione, to tak jak pisałem wcześniej sprawa wygląda tak:
Cytuj:
-(wyjątek*) kierowca przy rozładunku ma obowiązek dostarczyć sztuki ładunkowe, które zgodnie z przepisami BHP może przemieszczać jeden człowiek tylko do burty pojazdu
I nie może być czegoś takiego, że "to cie nie rozładują"
Tak to jest rozumiane przezemnie, jeżeli jednak się mylę to proszę mnie poprawić
W dużum stopniu rozumię jednak kolegę Tomkka ponieważ miałem pośrednio doczynienia z "niechęcią rozładunku" ze strony dobiorcy, problem jednak znikał po stosownym wyjaśnieniu odbiorcy, że nie jest to naszym obowiązkiem