Cytuj:
I to jest dokładnie Twój scenariusz
Pożyjemy zobaczymy

Myślę, że jakby był trochę lepszy czas w transporcie to za te 80 spokojnie by poszedł ten statek.
Miałem kiedyś Lexusa IS200. Kupiłem go za 21 500. Po trzech latach sprzedałem za 20 500.
Miałem Lexa LS400. Kupiłem za 14 500 po trzech latach sprzedałem za 14 100. A rok wcześniej mogłem go sprzedać za 16 000, tylko gość przyjechał oglądać bez gotówki, zadzwonił po 2 tygodniach, ale ja się przez ten czas rozmyśliłem ze sprzedaży.
Wczoraj sprzedałem motocykl Hondy który kupiłem za 8500 6 lat temu. Wczoraj poszedł za 8400.
Tylko ja dbam o swoje rzeczy i na wszystkie naprawy mam faktury. Jak kupuję samochód to też szukam takiego, żeby był serwisowany, a nie jeżdżony aż zdechnie. Zawsze wolałem dołożyć nawet 25% ceny do zadbanego i ogarniętego auta.
Mi wystarczy tylko jeden klient do sprzedaży.
Cytuj:
Przy giełdzie można sie nabawić problemów przez właśnie obsuwy płatności u przepisywaczy, nie stać Cię/nas na adwokatów i firmy windykacyjne.
Odpukać, przez 2 lata transa, wszystkie faktury popłacone, ale w koronaświrusie już trochę zwątpiłem jak mi się poopóźniały wszystkie spedycje. Rekord był w Optimie 31 dni po terminie ważności. Dlatego to przelało szalę goryczy żeby sprzedać auto. I tak się z tym nosiłem, tylko chciałem dociągnąć do końca roku.
Cytuj:
Co do mietka, hmm ja bym sie nie zachwycał tak, bo pomimo że masz niby porobiony sprzęt, przy tym przebiegu chociaż by nie wiem jak o niego dbał chuchał i dmuchał na niego, nie znasz ni dnia ni godziny co sie wysypie kolejnego, możesz naprawiać wymieniać ale ciągle coś, wiem bo mam podobny problem

aż pewnego dnia zostanie sam słupek do naprawy, a i w końcu i on odmówi

Nie pogniewaj się, ale u Ciebie z tym samochodem to jest totalna porażka. Ja bym go spalił na Twoim miejscu. I nie zgodzę się że przy milionie przebiegu wszystko się bedzie sypać. Tak jak pisałem, mam znajomego co actrosy mają po 1 300 000. Ostatnio na załadunku spotkałem gościa Actrosem co miał 1 450 000 i walił tym na międzynarodówce. Kiedyś typa spotkałem Volvem 1 300 000. Też mówił, że auto bezobsługowe.
Mam też znajomych co pokupywali auta z przebiegami niby 800 000 i psują im się na potęgę, ciekawe dlaczego

Za to z wyglądu lalki
Reasumując, jak zna się dany pojazd i nie żydzi i nie czeka do końca aż stanie to uważam, że do 1 500 000 można spokojnie dojechać bez większych niespodzianek. Owszem zawsze coś się może wysrać po drodze. Ja u siebie jedyne awarie jakie miałem były przez złą komunikację z poprzednim mechanikiem który serwisował auto. Gdyby nie to dwie rzeczy które padły na bank bym wymienił wcześniej. Mianowicie przewód od wspomagania i poduszkę zawieszenia.