Sądziłem że unreala nie ma bo po wypadku koło Magnolii zaciągnęli go do jazdy autobusem jako za tramwaj i nie ma czasu na trakerskie forum
Poglądy miał ciekawe i z niektórymi jego tezami mogłem się zgodzić ... tylko teraz nie mogę sobie przypomnieć z jakimi.
Jelcze które były w lepszej opcji wyposażenia, czyli np. silniki DD, MB czy lepsze kabiny jak „Kuda” czy D4 zazwyczaj trafiały do bogatych przedsiębiorstw państwowych takich jak Geofizyka, PRDiM, PEPES, Pollena, rzadziej PKS-y. Mało która firma prywatna mogła sobie na nie pozwolić. Wyjątkami były m in. Dedal, Trans Mar etc.
Sam pamiętam że cena Jelcza C424 Max (kabina D4, lodówka, dwa bujane fotele, zawory na skrzyni) to była równowartość 11 Polonezów Caro a tych z silnikami Rovera bodaj 8 lub 9. Zielona Kuda kosztowała równowartość bodaj trzyletniej Scanii. Z tym że w świetle ówczesnych przepisów auta starsze niżeli trzy lata to mogły być wyłącznie składaki. Tak było chyba do 1997 lub 1999 roku. Tak nasz rząd wspierał rodzimą produkcje. Po dojściu nowej opcji politycznej ten przepis celny został zniesiony lub zmieniony na korzyść produktów zachodnich.