Kurde, dziś śmieszny dzień. Leciałem od Wschowej na Śrem, oczywiście pojechałem przez Leszno, z myślą o tym, że przejdę bez przeszkód. Aż tu dupa, droga zamknięta, objazd. Patrzę na mapę, prowadzi jakiś objazd (m. in. ulicą Sadową), więc jedziemy. Skręciłem z ronda, zakazu nie ma, idzie duży z przeciwka, pytam się, odpowiedź że przejdę bez problemu. Jadę zadowolony, aż tu zakaz. W dupie, jedziemy dalej. Jadę i dosłownie 200 metrów przed główną drogą, na samym końcu tego objazdu, wyskakuje mi gość na środek drogi... Zatrzymałem się i czort wie o co chodzi, przecież go nie rozjade. Nagle gość z kieszeni wyjmuje aparat i robi mi zdjęcia (dziadek około 60 lat). Zrobił ze 3 fotki, podchodzi i mówi, że jutro o wszystkim będzie wiedział mój szef.
Zapytałem się grzecznie, czy to wszystko i czy już mogę jechać, czy nie chce czasami zrobić jeszcze zdjęcia tyłu naczepy. Nie chciał już nic, więc dowidzenia i dzida dalej.
Zastanawiam się co z tego wyjdzie, bo pewnie zgłosi to na policję.