wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
https://wagaciezka.com/

WORD Szczecin
https://wagaciezka.com/viewtopic.php?t=17328
Strona 42 z 44

Autor:  SY91 [ 14 mar 2013, 13:35 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

No to i ja się pochwalę, egzamin na C+E 12.03.13r WORD Bytom,egzaminator ten sam z którym miałem C, siedmiu nas jest, robimy sprzęganie wszyscy ok, przechodzimy na plac manewrowy, jestem trzeci, stres towarzyszy..sprawdzenie świateł mijania oraz sprawdzić cisnienie w układzie hamulcowym, wylosowane parkowania skośne i garaż tyłem, pierwszy zrobił łuk, skośne a na parkowaniu tyłem poległ..drugi na łuku zakończył, czas na mnie, robię łuk, o dziwo bez żadnych korekt (co na kursie rzadko mi wychodziło) zmieściłem się w 3,5 min, skośne ok , przyszedł czas na garaż tyłem..pierwsza próba prawa strona naczepy na centymetry z pachołkiem, po korekcie znów to samo, no nic przyszedł czas na drugie podejście, znowu powtarza się sytuacja ze słupkiem, no to robię korektę po której już ładnie parkuje w garażu. Czwarty zdający razem z piątym i szóstym polegli na łuku..siódmy niestety nie dał rady na garażu tyłem. Mówię ekstra..sam zostałem do wyjazdu w miasto.. :/
Przychodzi czas na miasto, wyjeżdżam z WORDu w lewo, w lewo w Strzelców bytomskich, na rondzie w lewo na A1 kierunek Łódź, z A1 zjeżdżamy na Bytom na dosłownie moment, żeby za chwilę zjechać w stronę centrum na ul.Witczaka, jedziemy do końca witczaka skręcamy na nakazie w Matejki, nastepnie w prawo ul.Piłsudskiego, dalej kierunek Opole czyli przejazd przez ul.Kwietniewskiego aż do skrzyżowania z Strzelców bytomskich, na tym skrzyżowaniu w prawo, jedziemy Strzelców,wjeżdżamy na obwodnicę miasta kierunek Opole/Gliwice, następnie zjeżdżamy kierunek Stolarzowice, zjeżdżamy w ul.Celną następnie na światłach w lewo dalej Celną, pózniej z pierwszeństwem (o ile dobrze pamiętam) wjeżdżamy w ul.Dąbrowa miejska, jedziemy aż do ronda, na rondzie w lewo czyli Strzelców Bytomskich, mijamy WORD, dojeżdżamy do tych pierwszych świateł przed stadionem Ruchu, skręcamy w prawo w ul.Sikorskiego, jedziemy prosto aż do ronda na Rojcy, na rondzie zawracamy, nastepnie zjeżdżamy z Sikorskiego w ul.Objazdową prowadzącą m.in do WORDu, więc myśle oby tylko powiedział że zjeżdżamy do ośrodka, no i tak też się stało :D trasa niemal identyczna jak na C ,zaparkowałem na łuku, wyłączyłem silnik i czeeekam na wynik, stało się, dostałem arkusz z wynikiem POZYTYWNYM za pierwszym podejściem! :D radość po wyjściu z pojazdu nie do opisania :D

Autor:  Eryk [ 14 mar 2013, 15:16 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

Cytuj:
zaparkowałem na łuku, wyłączyłem silnik i czeeekam na wynik
A rozprzęgania to przypadkiem nie było ?

Autor:  SY91 [ 14 mar 2013, 15:40 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

Było jak najbardziej, umknęło mi przy opisywaniu egzaminu, najpierw sprzęganie solówki z przyczepą,dźwignięcie wajchy od zaczepu, podjazd, podpięcie przewodów, sprawdzenie świateł, wyjęcie klinów, odjazd 1 m do przodu, z powrotem, kliny pod koła, odpiecie przewodów, dźwignięcie wajchy, odjazd. No a później już plac, nie wspomniałem, sprzęganie i rozprzęganie na solówce z przyczepą, plac i miasto Scania z naczepą.

Autor:  Fenster [ 15 mar 2013, 11:06 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

Ja zdałem za 3 razem, pamiętna data 11.12.2010
Word we Wrocławiu należy do jednego z najgorszych strasznie oblewają-do tego sam strefa egzaminacyjna robi zwoje. Jest tam wszystko: bardzo ciężkie skrzyżowania, tramwaje, ronda, wiadukty,

Autor:  kamilWlkp [ 17 mar 2013, 11:18 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

no to ja tez sie pochwale :P
data egzaminu 15.0313r.
kat.CE
WORD Poznań
zadania na placu: wjazd przodem-wyjazd tyłem,wzniesienie

wszystko poszlo w miare ładnie wiec zdałem (za pierwszym razem:D)

Autor:  pirek666 [ 21 mar 2013, 17:39 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

ja zdawalem dwa dni temu z Łodzi tj. 19,03,2013 i zdałem za 1 razem. Na placu parkowanie równoległe i górka co było bardzo proste, co do obsługi to miałem wskazac klakson i tylne światło przeciwmgłowe. Oczywiscie egzaminator powiedział mi o pewnych niedociagnięciach na mieście ale nie są one rażące i,ze się naucze jeszcze. Zdawałem na STAROMANIE (takie mniejsze niż TGL)

pozdrawiam ;)

Autor:  malwa333 [ 25 mar 2013, 11:15 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

no to ja też sie pochwale.Dziś egzamin o 7 rano mialam łuk prostopadle przodem i gorka.Luk dwa razy mi kazal robic pierwszy wyszedl drugi nie bardzo ale zaliczyl na miescie male niedociagniecia ale zdane.Teraz czas na E :)

Autor:  SY91 [ 25 mar 2013, 16:14 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

Gratulacje, powodzenia na E :D samo C to pikuś przy naczepach :D

Autor:  malwa333 [ 25 mar 2013, 16:33 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

zdac za pierwszym razem to juz sukces za piekne oczy nie dostalam pozytywnego dam se rade lepiej niz nie ktory facet :)

Autor:  pirek666 [ 25 mar 2013, 16:37 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

też biore się nie długo za E i słyszałem ze nie jest to juz takie proste jak C :(

Autor:  malwa333 [ 25 mar 2013, 16:42 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

oj tam oj tam toć sie nie poplacze jak mi nie pojdzie za pierwszym razem.Narazie to nie wiem co do czego ale sczepianie widzialam jak to robia i filozofii jakiejs wtym nie widze no nie wiem jak w praktyce pojdzie

Autor:  Stigi [ 27 mar 2013, 10:55 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

ABC+E na raz chapnąłem a w nagrodę dali mi B+E gratis. Czas pomyśleć nad D..

Autor:  Maxek [ 29 mar 2013, 0:52 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

Witam,
to mój pierwszy post więc na początku kilka słów o sobie. Na imię mam Piotr vel. "Maxek". Mam 36 i bardzo lubię jeździć samochodem :)
Ostatnie pól roku było dla mnie bardzo intensywne pod względem zdawania różnej maści egzaminów. Najpierw kategoria C. Kurs robiony u Igielskiego. Większość czasu wyjeżdżona na starze z Panem Kurkiem. Idealnie przygotował do egzaminu, który to zdałem za pierwszym razem w szczecińskim WORDzie. Z egzaminacyjnych ciekawostek - już na mieście wyjechał mi "gościu" jednokierunkową pod prąd. Jako kulturalny kierowca chciałem mu dać znać, że stwarza relanie zagrożenie i w momencie gdy mnie mijał grzecznie pokiwałem mu palcem. Już po zdanym egzaminie w karcie egzaminacyjnej miałem uwagi w okienku "zachowanie względem innych uczestników ruchu". :)
Następnie kurs na kwalifikację wstępną w LOK-u. Miesięczne zawracanie głowy - cały kurs można by skrócić do tygodnia intensywnych zajęć na których przekazano by najważniejsze informacje. Jazda symulatorem to kpina! Po 45 minutach kręcenia się po wirtualnym mieście mówię technikowi, żeby mi puścił taką sytuację w której trzeba zachować się nietypowo np. trzymać gaz zamiast odruchowo wciskać hamulec. Facet był zdziwiony moją zachcianką i powiedział, że nie ma czegoś takiego. Może mi dmuchnąć wiatrem bocznym, żebym zobaczył jak to jest. Byłem zdziwiony jak mi samochód przekosiło przez dwa pasy, a kręcenie kierownicą nic nie dawało. Uważam, że właśnie takie sytuacje powinni pokazywać na tym symulatorze, gdzie bez konsekwencji można ćwiczyć zdarzenia, które w realnym świecie są groźne i bardzo trudno przewidzieć. Egzamin na KW wszyscy zdali bez problemów. Muszę jednak przyznać, że debilność niektórych pytań woła o pomstę do nieba.
Następnie kurs na C+E - też LOK. Z 25 godzin, 20 przejeździłem na placu. Instruktor poświęcił mi może 2 godziny. Sam musiałem rozszyfrować co i jak. Kurs był bardzo intensywny - całość zrobiłem w 10 dni. Kurs kończyłem 10 stycznia. Do WORDu dotarłem po 19 stycznia i tu mnie czekała niemiła niespodzianka. Egzamin wyznaczyli na jakiś pierwszy dzień marca! Szybkie dwa telefony do WORDu w Koszalinie i Gorzowie jak u nich z terminami i w końcu zdecydowałem się na Gorzów - lepiej dojechać. Egzamin zdawałem 14 lutego. Pierwsze zdziwienie, że na placu stoi jakiś stary star! Myślałem, że to jakaś ekspozycja muzealna, ale po rozmowie z kolegami współzdającymi okazało się, że to "placykowy pojazd". Niestety byłem pierwszy. Prośba do egzaminatora czy mogę obejrzeć najpierw samochód bo takie cudo to widzę pierwszy raz z bliska spotkała się z odmową. Pierwsze pytanie - jak sprawdzić poziom oleju? Na bagnecie. Gdzie on jest? Pod maską. Znalazłem rzeczony drut i już brałem się za szarpanie żeby sprawdzić czy stary smarowano olejem, gdy egzaminator ostrym krzykiem zabronił mi wyciągania wyciora. Mam podejrzenie, że ten samochód mógł nie przeżyć nagłego odkorkowania miski olejowej. Następnie facet się mnie pyta ile oleju powinno być? Boże! Burza myśli o co mu chodzi - czy mam powiedzieć ile litrów wlewa się do stara? Mówię mu, że na podziałce są dwie kreski min. i max. i powinno być pomiędzy. Że ja do swojego leję na 3/4 tej podziałki i jest dobrze. A on mi że dokładnie mam powiedzieć ile i że jak będę mówił 3/4 to mnie obleje. Zgasił mnie zupełnie i postanowiłem zamilczeć. On na to, że pomiędzy min. a max. To mu mówię, że tak powiedziałem, i że 3/4 jest dokładnie pomiędzy minimum i maksimum. Kolejne pytanie - gdzie wlewa się olej? Milion myśli - we wszystkich moich samochodach korek był na głowicy silnika więc tak powiedziałem. Na szczęście trafiłem. Następnie sprzęganie. Ciężko było spiąć, ale doświadczony szczecińskim manem i problemami z jego spięciem wiedziałem gdzie popuścić, gdzie poluźnić, jak mocno szarpnąć, żeby zaczep się zabezpieczył. Następnie przewody - co WORD to inna szkoła. W szczecinie najpierw pneumatyka potem elektryka. W Gorzowie na odwrót. Sprawdzenie świateł - wszystko działa. Jedziemy na łuk. Jedno trzeba przyznać - manewrowanie starem jest łatwiejsze dla kogoś kto się na nim uczył. Łuku nie robi się na lusterka, tylko łeb można odwrócić i widzi się wszystko przez tylną szybę - samochód i przyczepa ma niskie burty. Łuk zaliczony. Potem parkowanie skośne. I tu coś zaczęło mi nie grać. Facet się uparł, że muszę przy wyjeżdżaniu zmieścić się do pierwszej linii. Ja mu mówię, że pierwsza linia jest dla C. On mi, żebym się nie upierał bo on jest egzaminatorem i on wie lepiej. Zwątpiłem. Dwa razy próbowałem tym przeklętym starem wyjechać z tego skośnego garażu i lipa - oblałem. Kolega po mnie to samo miał. I też do pierwszej linii. Jemu się udało bo obeznany ze starem był, ale już garażu tyłem nie zrobił. Z trzech nas zdających tego dnia 2:1 było dla WORDu. Następny termin za dwa tygodnie. Wiedziałem czego się spodziewać i na dwie godziny przed egzaminem wykupiłem jazdę w Gorzowie na starze. Pojeździłem po placu, wszystkie manewry zaliczyłem i poszedłem na egzamin. Tym razem plac już z przysłowiowym palcem w ... gniazdku 12V zrobiłem. Łuk, garaż przodem i ruszanie z górki. Potem miasto nowym manem. I tu przygoda życia! W życiu takiego egzaminu nie miałem. Facet czepiał się wszystkiego. Ja z zaciśniętymi zębami jechałem swoje. Darł się na mnie, że nie sygnalizuję jazdy, gdy na skrzyżowaniu jechałem z pierwszeństwem przejazdu delikatnie po łuku w lewo, a dodatkowo były drogi podporządkowane po lewej i prawej stronie tej drogi (odpowiedni znak z rozrysowanym skrzyżowaniem był). Nic nie mówiłem. Po godzinie jazdy już w drodze powrotnej na ostatnim rondzie była sytuacja z typowo "upier......lających". Dojeżdżam do dużego ronda dwupasmowego, ja pierwsza w prawo. Na rondzie jedzie samochód wewnętrznym (lewym) pasem. Więc spokojnie wjeżdżam na rondo i w swoje prawo od razu. Samochód zjeżdża z ronda w moją ulicę (bez kierunkowskazu) na szczęście na swój pas - lewy, który niestety zaraz się kończy. I się zaczęło! Wymuszenie, jak ja jeżdżę, powinienem skończyć egzamin, proszę zjechać do zatoczki. I mi wszystko puściło. Spokojnie mu MÓWIĘ, że się czepia wszystkiego, nie da mi się skupić, że jego kierunkowskazy tylko bałagan w ruchu by robiły, że rondo jest skrzyżowaniem o dużej przepustowości i w tej sytuacji co była postąpiłem słusznie, bo jakbym nie pojechał to by się czepiał, że utrudniam ruch innym. Na koniec powiedziałem, że te ich WORDy to niezła mafia i że zarabiają w nieuczciwy sposób na ludziach. Facet powiedział, żebym się uspokoił i nie krzyczał na niego. A ja mu mówię, że jestem zestresowanym samym egzaminem, a jego dobre rady wkurzyły mnie na maksa i będę krzyczał. Wróciliśmy do WORDu i na koniec......zdałem!!! Przeprosiłem, go że się uniosłem i życzyłem mu 100% zdawalności i samych spokojnych egzaminowanych.
W "międzyczasie" zdałem egzamin kompetencji zawodowych (certyfikat CPC) i chociaż była to istna kobyła i tona materiału do nauczenia to chyba najmilej go wspominam. Sensowne, jasne czytelne pytania nastawione na sprawdzenie wiedzy, a nie wydumane udowodnienie, że jestem idiotą, a układający pytania geniuszem logiki i mistrzem podwójnej negacji.
Dziękuje za uwagę i przepraszam, że się rozpisałem.

Autor:  Florence_ [ 16 kwie 2013, 22:00 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

Mimo licznych obaw... ZDAŁAM :D
Teorię z 15 osobowej grupy zdały dwie, co do praktycznego, to nie wiem jak statystyki wypadły.

Teraz C+E... dopiero się zacznie!

Autor:  szmitz [ 20 kwie 2013, 10:31 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

Gratulujemy koleżance :)

Autor:  Mikuś [ 30 kwie 2013, 22:38 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

Po 2 nie zdanych udało się za 3 :)
Przy samochodzie pokazanie płynu od spryskiwaczy i kierunkowskazy.
Na placu parkowanie skośne(wjazd przodem,wyjazd tyłem) i parkowanie prostopadłe(wjazd tyłem,wyjazd przodem), wszystko zrobione na pierwszym razem,
Na mieście jeden błąd bo zahaczyłem lusterkiem i gałęzie, po za tym reszta była ok, pewnie dlatego że jeździłem od 10.30 do 11.20 wiec mały ruch był, teraz tylko E do C.zdać KW i w droge!! :)

Autor:  stisher [ 04 cze 2013, 22:53 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

Witam

Wczoraj udało mi się zdać egzamin na kat C+E w Bielsku Białej. Po poprzednim egzaminie byłem sceptycznie nastawiony. Ponieważ trafił mi się wtedy bardzo niemiły egzaminator. Przejechałem całe miasto i pan egzaminator stwierdził że nie było płynnej jazdy i wiele błędów nie wpływających (moim zadaniem) na bezpieczeństwo moje jak i innych użytkowników. No i przyznam że nie wytrzymałem nerwowo i wdałem się z nim w ostrą dyskusje. Także myślałem że już sobie teren spaliłem, że mnie gdzieś tam zaznaczą na czarnej liście. Ale wczoraj się miło zaskoczyłem. Pogoda była bardzo nieciekawa w czasie egzaminu, dlatego każdy z naszej trójki miał tylko jedną czynność albo spinanie albo rozłączanie zestawu. Po placu ruszyłem na miasto jako drugi. Kolega co był pierwszy na mieście wrócił po 25 minutach i zdał. Następnie była moja kolej. Pan egzaminator na początku wyjazdu na miasto powiedział jedno zdanie, "proszę nie jeździć po krawężnikach i tyle". Trasę wybrał najkrótszą jaka mogła być, nawet na drodze trochę pomagał. I tak samo po ok 20 minutach byłem na placu. I bezbłędnie miasto przejechane. Nawet w czasie drogi potrafił zagadać i jazda odbywała się w kulturalnej admosferze. Także uważam że zdanie egzaminu zależy od tego na jakiego egzaminatora się trafi. Jedni maja zakodowane - oblewać inny - zdawać. Dlatego polecam wam zdawanie w Bielsku no tylko trzeba trafić na dobrego egzaminatora. Bo skrzyżowania są dość ciężkie. Ale da się to zdać.

Pozdrawiam, i życzę szybkiego zdania egzaminów tym którzy jeszcze się męczą :) A tym do których właśnie dołączyłem życzę szerokości i przyczepności koledzy :)

Autor:  kenji [ 13 cze 2013, 12:04 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

Ja od wczoraj jestem szczęśliwym posiadaczem C+E. WORD Szczecin, egzaminował mnie Kostrzanowski, z którym 3 miesiące wcześniej miałem egzamin na C. Przejazd w zasadzie tą samą trasą, przypieprzał się do tego samego co na C, czyli, że intstruktorzy są chxxxwi, nic nie umieją, a podstawy prawne mówią jasno ... aż do wyrzygania.. Mi najgorzej, tak jak wszyscy wcześniej mówili, było ze sprzęganiem choć i tak weszło gładko ... za 4 razem - ale wcześniejsi egzaminowani mieli z tym dużo większe kłopoty, może trafiłem akurat tego lepszego TGLa. (25). Sprzęgnąłem całość, uwaliłem się niemiłosiernie, więc egzaminator powiedział żebym poszedł się umyć do poczekalni i czekać ;) Czekać, na zwolnienie łuku przez poprzedzającego mnie zdającego - i tu duuża niespodzanka. Drugi egzaminator był dla niego jak i gościa wcześniej bardzo wyrozumiały, aż mi się wierzyć nie chciało, że ich puszcza, bo kalectwo na placu było totalne. Plac zrobiłem od strzała, bez korekt, wszystko tak jak na kursie, który robiłem u Igielskiego, przejeździłem wszystko z p. Kowalewskim i śmiało polecam. Fajna atmosfera, cała ekipa instruktorów w porządku i sprzęt wcale nie taki tragiczny na jaki wygląda. Rady dla innych zdających - chłodna głowa, względna pewność siebie i odrobina pokory... Egzaminatorzy są jacy są i trzeba się z tym pogodzić. Aha, egzamin miałem planowo o 8:30, do auta wszedłem o 9:00 a skończyłem o 10:45.

Autor:  Muniek1310 [ 14 cze 2013, 4:30 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

Kostrzanowski to taki typ egzaminatora co do wszystkiego ma mało pozytywny komentarz, jak już zdążyłeś się przekonać. Oba TGL'e są takie same nawet pod względem technicznym. Stres pewnie wpłynął na Twój przebieg egzaminu. Jakim cudem się "uwaliłeś"?

Autor:  kenji [ 14 cze 2013, 19:58 ]
Tytuł:  Re: Wasze przeżycia po zdaniu prawa jazdy(zdaleś-aś pochwal

Walczyłem z bolcem od stópki, a nie miałem rękawic - wystarczyło, żeby mnie nie chciał wpuścić za kółko ;)

Strona 42 z 44 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/