W ich przypadku, widzę to trochę inaczej i wcale jakoś mnie to nie śmieszy...
Po prostu według mnie, chłopaki chcieli na siłę, coś komuś udowodnić. Porwali się na głęboką wodę, nowe zestawy, rozgłos, itp. Ale według mnie to nie efekt, że ktoś "ma jaja", tylko nieprzemyślana głupota.
Otóż niektórzy może wiedzą, mój ojciec miał transport w latach 1985-2012. W czasach świetności tej instytucji, było 8 zestawów, wiem obecnie ta liczba nie robi kompletnie wrażenia, wręcz jest śmieszna, ale w latach 1999-2006 to było jednak trochę COŚ, tymbardziej że były tylko wtedy 2 Jelonki, a reszta "zachodnie".
Od małego szczyla przyglądałem się temu, jak ten transport wygląda i z czym to się wiąże i jak ojciec się męczy. Potem, gdy spedycje zaczęły być coraz bardziej popularne, wchodzić masowo na rynek i wypierać przewoźników, którzy w firmach jeździli bezpośrednio, zaczęły się schody. Wszystko podupadało, ojciec się ratował zarazem coraz bardziej się pogrążając i udawać przy tym, że jest dobrze.
W końcu powiedział dość i zakończył maraton. Niedawno, bo jakieś 3 lata temu, dopiero wyszedł na prostą i jest na czysto.
Wielu kierowców komentuje nieraz, że jak komuś się nie opłaca to niech sprzeda... Ale to nie takie proste. Auta już nie sprzedasz za taką kwotę, za jaką kupiłeś, zostajesz z długami i to nie małymi. Dlatego jak to już się zacznie, potem się trzeba męczyć.
Gdyby było tak dobrze, już dawno miałbym swój zestaw. Boję się w to pchać, bo mam zbyt wiele do stracenia, gdyby noga się powinęła.