Sukces.
Pierwszy urlop od wypadku....
W pt się rozbiłem, w środę kopytkowałem już na Rzeszów w kółkach....
Sylwester i święta jezdżone...
Chyba starczy...
Naciagłem siefa na trochę rzeczy do auta.
Wreszcie się odwyresuje, jutro będzie malowane.
A i jeszcze przyszły lampy do parcha tego bez dachu, generalnie w mało oczekiwanym stanie.
W czerwcu januszowa polerka, gwint w dół, koła na pokładzie i pływamy

_________________
STRALIS
Jeździłem, ja też jeździłem dla Jeronimo, ale Martins lepij płacił i poszedłem tam, to już dawno było, zanim Rohling kupił Suusa.