wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
https://wagaciezka.com/

Świat kółkiem pisany by Matee, update Monachium
https://wagaciezka.com/viewtopic.php?t=20417
Strona 2 z 3

Autor:  Matee [ 28 maja 2009, 7:54 ]
Tytuł:  Re: Angielska proza + Chorwacja z dokończeniem :D

Eee .. ja tam Actrosem nie bywałem, być może ktoś tam od nas był - nie wiem ;/ A jeśli niebieski LS to zapewne mistrz Ździchu the drajwer ;D

Autor:  Igor [ 28 maja 2009, 8:11 ]
Tytuł:  Re: Angielska proza + Chorwacja z dokończeniem :D

Świetne opisy, aż chce się czytać. Czekam na więcej relacji z Twoich tras :-)

Pozdrowienia z południa!

Autor:  Balbin [ 28 maja 2009, 16:30 ]
Tytuł:  Re: Angielska proza + Chorwacja

Cytuj:
(...)ruszam w kierunku Cieszyna.
Jest już późnawo, około godziny 21, docieram do granicy gdzie jestem witany zapchanym do granic możliwości parkingiem – swoją drogą nie myślałem, że aż tyle złomu idzie przez tę granicę.
Idzie, idzie i to od groma... Turcy, Białorusini, Litwini, Serbowie, Czesi, Ukraincy... i masa Polaków przejeżdża przez Cieszyn - często tam focę, to widzę :wink: A'propos, często przejeżdżasz przez Cieszyn?

Opisy są naprawdę bardzo ciekawe i wciągające - jeżeli tylko będziesz miał trochę czasu i ochoty to pisz, bo aż chce się czytać! :U

Autor:  Matee [ 28 maja 2009, 22:11 ]
Tytuł:  Re: Angielska proza + Chorwacja z dokończeniem :D

Cytuj:
A'propos, często przejeżdżasz przez Cieszyn?
Ano, ano ... ostatnio to nawet regularnie

P.S
Trasy na Słowację i Czechy nudnę i krótkie więc nie ma co opisywać ;/ Anglia już była więc też kiepsko. Byłem jeszcze na Litwie i Łotwie - więc może zasięgnę pamięcią rok do tyłu bo wtedy to sie działo

Autor:  Długi [ 29 maja 2009, 8:29 ]
Tytuł:  Re: Angielska proza + Chorwacja z dokończeniem :D

PAMIĘTNIK to ma być. Spowiedź forumowa :D po 9 h piszesz co i jak. :d

Autor:  quality06 [ 29 maja 2009, 18:17 ]
Tytuł:  Re: Angielska proza + Chorwacja z dokończeniem :D

Człowieku na emerytce napisz jakas ksiazke typu pamietnik :) bardzo fajnie sie poczytuje,masz glowe do pisania opowiadan. Pozdrawiam i zeby komputer w actrosie sie nie przycinal :D

Autor:  Patryk_Scania [ 30 maja 2009, 11:52 ]
Tytuł:  Re: Angielska proza + Chorwacja z dokończeniem :D

Super tekst , pokazuję prawdziwe życie kierowcy :)
Pozdrawiam

Autor:  Patryk16 [ 18 cze 2009, 4:46 ]
Tytuł:  Re: Angielska proza + Chorwacja z dokończeniem :D

Świetnie opisane trasy,sposób w jaki je opowiadasz wynagradza brak zdjęć.Relacje z twoich wyjazdów czytałem z wielkim zaciekawieniem bo w końcu ktoś z moich okolic.Zestawy z tej firmy widuję od czasu do czasu w Kaliszu a nawet jakieś dwa tygodnie temu czarny Actros był rozładowywany u mojego dziadka w hurtowni. Mam jeszcze takie pytanko czy jeździ jeszcze w twojej firmie jakiś kierowca z Kalisza? Widywałem takiego samego Actrosa jak twój stojącego na jednej z ulic ale teraz w ogóle go nie spotykam.

Autor:  Mateux [ 30 cze 2009, 23:17 ]
Tytuł:  Re: Angielska proza + Chorwacja z dokończeniem :D

cały ten temat to mistrozstwo :D
pozdrawiam :D

Autor:  Matee [ 20 lis 2009, 2:35 ]
Tytuł:  Re: Świat kółkiem pisany by Matee, uptade Monachium

PL – D czyli mały skok na zachód

Nostalgicznie, gdyż wielkimi krokami zbliża się dzień, kiedy zostawię fajerę, opiszę mały wyskok do Niemiec – gdzieś w okolicach początku października.
Mój cel – miasto Grobenzell, czyli praktycznie Monachium. Wcześniej oczywiście trenowałem górzyste Czechy, Słowację i trochę Madziarów, kiedy to w pewien poniedziałek w słuchawce telefonu usłyszałem: „Czy pojedziesz do Monachium?” Odpowiedź była jednoznaczna. Zarówno Actros jak i Ja na południu Niemiec jeszcze nie byliśmy, czyli kolejna pionierska wyprawa. Google maps pokazał niespełna 900 km w jedną stronę, więc umówiłem rozładunek na wtorek około południa, gdyż załadunek miał odbyć się z samego rana. Na pełnym czasie więc podjechałem do Kalisza w pierwsze miejsce załadować 2 palety mąki aby później około 3 km dalej doładować resztę – czyli 17 palet tegoż samego towaru. Do dziś, kiedy pomyśle o operatorze wózka, bramie w którą ledwo mieściła się osobówka, do której musiałem cofnąć z drogi krajowej po prawej ręce, błocie po kolana i na koniec wyciąganie mnie fadromą z tego burdelu, robi mi się co najmniej niesmacznie na żołądku. Profesjonalna firma załadowała mnie o .. 20 !! Pełen złości w sobie, udałem się w swoją stronę z mglistymi nadziejami na rozładunek następnego dnia. Przez 15 godzin pracy udało mi się załadować i dojechać lekko za Wrocław na A4 – tam też zrobiłem 9 godzin pauzy i o 9 rano zacząłem na serio pracować jako kierowca.
Złość lekko minęła ale plany miałem już bardzo mocno pokrzyżowane gdyż dograny był już powrót. Przemyłem twarz, umyłem zęby i pełen gaz, z nadzieją na dzisiejszy rozładunek (czekali na mnie). Mijałem kolejne kilometry Polskiej pseudoautostray A4, Actros ciągle na lewym pasie a czas uciekał tak szybko ;/ Dane mi było również przejechać nowym odcinkiem już pełnowartościowej A4 – wrażenie bardzo pozytywne. Na końcu A4 zjechałem na Żarską Wieś po tool collecta i po .. zakup mapy Niemiec . Krótka pauza, i teraz 4,5 godziny bez najmniejszego zatrzymywania się. Na początku niemieccy staumajsterzy i zweżkomajsterzy zrobili małe zatwardzenie do tunelu ale to na mnie nic, szybko połykałem niemieckie kilometry, do Cheimnitz poszło idealnie jak zaplanowałem, później zaczęła się autostrada A72 ….. czyli istnie „fale Dunaju.” Robur miał co robić – wydaje mi się ze było więcej niż 24tony, ale żeby jakieś specjalne wrażenie to na mnie robiło to nie mogę powiedzieć. Bez stauów, niepotrzebnych zatrzymań i innych wymysłów dotarłem do A9, gdzie za Norymbergą zrobiłem idealne 45 minut pauzy. Zostało mi 3 godziny jazdy – prawie „na styk” , modlitwa o brak stauów i wytaczam 40 ton i 430 koni dalej na niemiecki asfalt. Teraz to już w ogóle nie było przelewek, została godzina, dobijam do obwodnicy Monachium, zapalam małe światełko w kabinie – w lewej ręce kierownica, w prawej mapa, najpierw kierunek Stuttgart A99, pięknie ślimakiem na dół i but dalej, Na Stuttgart odchodzi A8, a ja dalej A99 kierunek Zurych. Teraz odwieczne pytanie – gdzie tu zjechać  - zanim o tym pomyślałem ukazał się przede mną znak „Grobenzell” – kierunek w prawo i już wjeżdżałem na drogę dojazdową do miasta. Już, jestem na miejscu, teraz znaleźć firmę, zapakowałem się na shella i zasięgam porady brodatego Niemca, „Zuruck, linsk, rechst, links.” OK. zawinąłem oberka przez podwójną ciągłą, pierwsza w lewo, druga w prawo i prosto. Podjechałem pod numer, pod którym znajdowała się firma i skończyło się 10 godzin jazdy. Była godz. 20.
Miejscem rozładunku okazała się .. Turecka piekarnia specjalizująca się w wyrobie pizzy, grzecznie spytałem Turka czy rozładują jeszcze dziś .. OK. odparł, stałem na drodze, otwarłem tylne drzwi i czekam. Za chwile przyszło 2 Turków, wzięli po 2 worki 25 kilo, zamknęli mi drzwi i na cały głoś: MORGEN. Tu zaczął się pecha ciąg dalszy. Dnia następnego zaczęli rozładunek o 7 rano a skończyli o 13, nie będę tego opisywał, gdyż nie chcę po raz kolejny się denerwować, dlaczego tak długo – wkleję kilka fotek z rozładunku.
Zupełnie nieprzygotowani na rozładunek dużego auta tureccy piekarze za pomoc przy obsłudze paleciaka dali mi 10 EUR;). Jest już po południu, nareszcie rozładowany, załadunek miał być na rano, czym prędzej zamykam drzwi, powrotem na wspomnianego już wcześniej shella, kupuje tool collecta na podjazd. Nie tak źle – pomyślałem 60km autostradą do miejscowości Moosburg gdzie miałem załadować bramy garażowe. Szybki start spod shella, i za godzinkę jestem w miejscowości gdzie tradycyjnie (tym razem na Aralu) podpytuje się jak dojechać do firmy, tutaj mała dygresja – chłopak który wytłumaczył mi drogę w 100% mówił po Polsku (szok !!). 10 min później byłem na bramie firmy. Była środa godz 14:30, po raz kolejny w tym państwie usłyszałem magiczne słowo MORGEN – na nic zdały się telefony, nerwy, itp. Morgen i koniec. Cóż było robić – po staropolsku wychyliłem 2 Tyskie i poszedłem spać.
W czwartek o 8 rano zacząłem załadunek, który kończył się kaskaderskim spinaniem bram z wózka widłowego podczas rzęsistych opadów śniegu z deszczem, około 12 wyjechałem z firmy i pomknąłem w kierunku domu – ładunek ważył 10 ton co było dla mnie jedynym pocieszeniem w tej nieszczęsnej trasie. Wieczorem stanąłem ponownie na Żarskiej Wsi, pauza do rana i w piątek po południu byłem na firmie. Lekko ponad 2000 km w tygodniu będąc na Niemczech to bardzo średni wynik ale tak to wygląda jeśli załadunki i rozładunki ślimaczą się bez końca.

P.S Robur spalił 31 litrów ;)

zdjecia i rozladunku
:arrow: Pod rampa
Obrazek
:arrow: Tutaj dokladnie widac jak musialem cofnac
Obrazek
:arrow: Pseudo rampa tureckich piekarzy
Obrazek
:arrow: I najwazniejsze, reczny przyrzad do rozladunku
Obrazek

Autor:  andy the driver [ 20 lis 2009, 4:51 ]
Tytuł:  Re: Świat kółkiem pisany by Matee, uptade Monachium

hehe to widze że trasa bardzo udana :D rozładunek u Turków wymiata :mrgreen:

Autor:  Mateux [ 20 lis 2009, 14:30 ]
Tytuł:  Re: Świat kółkiem pisany by Matee, uptade Monachium

Cytuj:
po raz kolejny w tym państwie usłyszałem magiczne słowo MORGEN
:lol:

Dziekuje, za tak wspaniałe opisy :)

Autor:  Evil [ 20 lis 2009, 15:28 ]
Tytuł:  Re: Świat kółkiem pisany by Matee, uptade Monachium

To Matee pomyka w znanej mi ostrowskiej firmie znanym mi Roburkiem a ja nic nie wiedziałem na ten temat :( Tyle razy Cię spotkałem na drodze i w Kaliszu i nie miałem zielonego pojęcia, że forumowy kolega właśnie mnie mija.

A wracając do rzeczy to opis jest zwięzły i konkretny tylko szkoda, że 3 zdjęcia.

Pozdrawiam

Autor:  Marix [ 20 lis 2009, 16:46 ]
Tytuł:  Re: Świat kółkiem pisany by Matee, uptade Monachium

Po raz kolejny miło sie czytało ;-)

Autor:  Matee [ 20 lis 2009, 19:33 ]
Tytuł:  Re: Świat kółkiem pisany by Matee, uptade Monachium

Cytuj:
Tyle razy Cię spotkałem na drodze i w Kaliszu i nie miałem zielonego pojęcia, że forumowy kolega właśnie mnie mija.
No tak, w Kaliszu no to nieraz i 2x w tygodniu bywam ładować oleje w TKT, następnym razem wołaj 8)

Autor:  wojtas92 [ 25 lis 2009, 15:22 ]
Tytuł:  Re: Świat kółkiem pisany by Matee, update Monachium

No opisy wyśmienite. Jedynie więcej zdjęć by się przydało, ale wiadomo, kierowca ma mniej czasu na to, niż ewentualny pasażer.

Matee powiedz mi jak Ci się śmiga tym Roburem? Jak silnik, komfort w kabinie? Szrajben no dwa słowa na ten temat :mrgreen:

Autor:  focusfx [ 25 lis 2009, 20:53 ]
Tytuł:  Re: Świat kółkiem pisany by Matee, update Monachium

Ciekawe sprawozdanie z trasy! Firma znana mi z widzenia. Kilka razy widziałem Twoje autko w Kaliszu. Pozdrawiam

Autor:  Damo105 [ 25 lis 2009, 22:42 ]
Tytuł:  Re: Świat kółkiem pisany by Matee, update Monachium

Bajeczne te opisy. Przydałoby się więcej takich jak te ;]
Czekam na jeszcze i oby tak dalej... Zdjęć mało ale za to wyobraźnia pracuje xD

Autor:  Pixel [ 25 lis 2009, 22:47 ]
Tytuł:  Re: Świat kółkiem pisany by Matee, update Monachium

Naprawdę świetnie opisywane trasy :)
No i znajome miejsca na zdjęciach, Dunkierka-szopa, pokład tylko dla królów szos, fajnie jest to sobie przypomnieć :)
Jak tam Ci się w "Dieslu" śmiga? Zadowolony z Actrosa?
Nie wiesz czy nie potrzebują kierowców?
73!

Autor:  Matee [ 25 lis 2009, 23:56 ]
Tytuł:  Re: Świat kółkiem pisany by Matee, update Monachium

Jestem ludzie ;) Właśnie stanąłem na pauzę i odpowiadam :

Wojatasie szacowny:
Cytuj:
jak Ci się śmiga tym Roburem? Jak silnik, komfort w kabinie?
Silnik dla mnie klasa, jak już wspomniałem jest to wersja z 310 konnym silnikiem ale chip jest wsadzony od 430. Po moim trudnym terenie radzi sobie bardzo dobrze. Actros ma to do siebie ze lubi niskie obroty i niejednokrotnie przy 1200 obr/min "wyciągał" pod górki na pełnej 8. Tunning chipa ma jeden mankament - nie wiadomo dlaczego komputer czasami lubi zwariować i tracę naglę moc, nic na to się nie da poradzić :( (trzeba chyba było by odwiedzić servis). Kabina. Subiektywnie dla mnie niestety porażka. Niby wszytko pod ręka ale wszystko "na wierzchu" i po dziurach wylatuje na wszystkie strony, koszmarny dostęp do schowków za siedzeniami :evil:, zupełnie niewygodna leżanka, jedyny plus to wysoka kabina gdzie przy moim wzroście to duży komfort. W porównaniu z DAF'em SC którym jeździłem poprzednio robur wedle mnie jest daleko z tyłu, mimo dużego tunelu w Dafie zdecydowanie lepiej mi się mieszkało.

Pixel:
Cytuj:
Jak tam Ci się w "Dieslu" śmiga? Zadowolony z Actrosa?
Nie wiesz czy nie potrzebują kierowców?
Czy zadowolony z Actrosa, patrz wyżej. Firma przechodzi teraz na MANy, wiec Mercedesy są już w mniejszości.
Na "Diesla" nie narzekam - nigdzie nie jest idealnie jednakże mi tu dobrze, trzeba tylko sprowadzać na ziemię spedytorki :lol: Kierowcy .. hmm rotacja jest, czasami zdarza się zobaczyć nową twarz co przy ponad 20 autach nie jest wielkim wydarzeniem. Przyjdź zapytaj jeśli chcesz, szef jest zawsze otwarty na nowych ;)

Strona 2 z 3 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/