Zależy czym bym jechał jak poczciwym passeratti żony 1.8 to bym zwolnił do 90 i wjechał w kolumnę, jak swoją audióweczką to bym chociaż przyspieszył do tych 160, biorąc pod uwagę, że obserwuje się sytuacje w lusterkach to raczej 6 tirków wyprzedzić to nie problem nim ten za nami dojedzie
Tak samo ciężarówkami, jak jadę po A2 to co chwilę widzę, jak na jakiegoś SIOFERA ktoś miga. A na mnie to może na palcach jednej ręki bym zliczył jak przez całe moje życie ktoś migał. Tylko, że ja się nie wpier... przed osobówki i nie wyprzedzam jak mam różnicę 1-3km/h. No poza ostatnim babolem gdzie faktycznie się wrąbałem gościowi a leciał z dobre 170, ale mignął ze dwa razy jak mu się wjebywałem, niestety tak dynamicznie rozpocząłem manewr że już nie było opcji wyhamować i go puścić, ale go przeprosiłem światłami a później machnąłem ręką przez szybę i ani nie miał bulwersa, ani nie jechał za mną i nie trąbił i nie migał co chwilę.
W ogóle czasami mam wrażenie, że ja żyję w innej rzeczywistości drogowej. Znajomi to co chwile mają jakieś dzikie akcje, że to ktoś by ich potrącił to ktoś na czołówkę leciał że ledwo uszli z życiem, jakieś hamowania gwałtowne... Trąbienie, miganie, wyzwiska... Kurna, może mam farta, ale ja w życiu hamowałem gwałtownie ciężarówką jeden raz, tak że hebel naprawdę do końca, i to z prędkości 30km/h, bo Pan z osobówki skręcał z głównej drogi w prawo w ulicę i w środku manewru się zatrzymał jeszcze na moim pasie... No tego to już nie przewidziałem...
Cała filozofia mojej jazdy jak i życia. Być życzliwym dla innych i nie dokładać problemów oraz starać się przewidywać do przodu kto co może odwalić.