Sądziłem że pech mnie opuścił, wczoraj wrócił, bez zapowiedzi.
Przyszła godzina załadunku, opanowałem kabinę, nic umyje kubek na kawu, obmyje ręce, pod rampa zrobię sobie kawę na drogę.
Kiedy wychodziłem z kabiny tak zawiał wiatr, że trzasnął mi drzwiami.... Wybijając boczną szybę...
Cała kabina w szkle i ponad 500 km do domu...
No nic strecz, taśma jakoś poszło.
Że 3 rasy poprawiałem mój wynalazek, ok pod Kielcami wyciągnęła mnie BMW cywilna
69/50.
Przy wychodzeniu okazało sie, że zgubiłem but przy skakaniu z taśmą
Miałem stare śmierdziele robocze w schowku spoko...
Jedyny plus taki, że chłopcy radarowcy byli nadwyraz wporzadku, pogadaliśmy, opowiedziałem im cała historię, luźna rozmowa zakończyła się pouczeniem....
Uffff...
_________________
STRALIS
Jeździłem, ja też jeździłem dla Jeronimo, ale Martins lepij płacił i poszedłem tam, to już dawno było, zanim Rohling kupił Suusa.