Ja miałem 80'tkę B3, z silnikiem 1.8S (czyli 90 kucyków), którą kupiłem za grosze (chyba za 300 złotych) po dość konkretnym "dzwonie" (w sumie to był już jej trzeci dzwon) i zrobiłem "w domowym zaciszu, przy pomocy Pana Kazia, Józka i Tadka". Na dojazd do dużego, idealnie pasowała. Na butli LPG 30'stce (taką miałem i taką włożyłem

) robiłem 340-350km, z czego 95% eksploatacji było w takim trybie: odpalenie, but w podłogę i przejechanie 2km, gaszenie, po 15 godzinach odpalenie, but w podłogę i przejechanie 2km i gaszenie (wiem morderca, ale nie zależało mi na niej). W ciągu dwóch lat, jakie u mnie spędziła (w tym rytmie pracy), oprócz hamulców i obsługi, wymieniłem jedynie zegary (250 tyś km z 370 tyś km się pojawiło

). Sprzedałem ją koledze, który po półtora roku, miał nią kolejnego dzwona (czyli była "dotknięta" ze wszystkich czterech stron) i ostatecznie odprowadził ją na żyletki ("No bo się zwróciła z nawiązką", jak on to stwierdził).
Drugą sprzedałem dwa miesiące temu - i tej decyzji, niestety żałuję do dziś.
Na Twoim miejscu - albo stare Audi (80 z silnikiem 1.6 lub nawet 1.4, co się bardzo rzadko pojawiają) albo stare VW (Golf, Jetta, Polo - bez znaczenia).