Strona 1 z 1 [ Posty: 11 ]
Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 28 kwie 2011, 17:59
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 mar 2009, 17:10
Posty: 150
Lokalizacja: Biała Podlaska (LB)

Jako, że dawno nie byłem na forum, chciałbym podzielić się swoją relacją z trasy na Ukrainę.

24.01.2011 . Poniedziałek .

Na pauzę stanęliśmy o 2.00 za Zwoleniem. Wstaliśmy około 8.00 zjedliśmy śniadanie , wypiliśmy kawę i herbatę , umyliśmy się i dokończyliśmy oglądać " Karierę Nikosia Dyzmy ". O 11.00 ruszyliśmy w stronę Puław , Lublina. Śnieg zaczął padać obficiej . Z informacji , którą otrzymaliśmy od pana Marka kolejki było około 7 kilometrów . Jechaliśmy z nadzieją , że uda nam się wjechać w kolejkę , którą zajął pan Marek . Miejscem docelowym by Lwów. Przejście jakie sobie wybraliśmy był to Dorohusk/Jagodzin . Było małe ale ponieważ "pepeszka" przyszła na ów Dorohusk , a reszta kwitów była na Korczową. Droga przebiegała sprawnie , a ruch był dosyć spokojny. Jechaliśmy krajową "12" na Lublin. W Puławach odbiliśmy na stolicę województwa lubelskiego. Za Puławami śnieg popadywał mocniej . W Kurowie dalej jechaliśmy "17" na Lublin. W Lublinie byliśmy około 12.00 , miasto przeszło w miarę sprawnie , jak zwykle kilka czerwonych których nie dało się uniknąć i trzeba było wyhamować do zera . Reasumując przejazd zajął nam około 25 minut . Między Lublinem , a Świdnikiem odcinek drogi nie rozpieszczał . Podczas drogi raczyliśmy się paluszkami . Do Chełma jechaliśmy krajową "12" . Za Lublinem z naprzeciwka jechał sporo ukraińskich zestawów . W Chełmie na rondkach kierunek Dorohusk . Jak się okazało pan Marek wjechał za szlaban także było pozamiatane. W kolejkę wjechaliśmy o 13.30 i mierzyła około 6-7 kilometrów. O 14.15 był pierwszy podjazd mierzący 400 metrów . Tata zrobił swoją popisową zupę żurek z ogórkiem . Zjedliśmy obiad , potem pozmywałem i akurat był kolejny podjazd wynoszący również około 400 metrów. Wziąłem się za sprzątanie ściereczkami z Biedronki które muszę przyznać, że są wydajne , a Tata za remonty. Sprzątanie przerwał mi kolejny podjazd , który miał 300 metrów . W trakcie dojechał pan Krzysio ( kolega z firmy ). Dokończyłem pracę i położyłem się na "prostownik". Następny podjazd miał około 200 metrów i był kilkanaście minut po 16. Korzystając z wolnego czasu , którego w kolejce nie brakuje włączyłem telewizor i zacząłem oglądać filmy , a Tata poszedł do swojego imiennika. O godzinie 17 był następny podjazd wynoszący około 250 metrów. W trakcie zapytałem się Tatę na CB czy wstawić wodę na herbatę? Jeśli chodzi o wstawianie wody na herbatę/kawę w kolejce to znajdzie się kilku innych Krzyśków którzy by się napili , a nie ten właściwy. :D O 18.30 był kolejny podjazd mierzący 200 metrów , a potem następny trochę krótszy. Potem wrócił kierownik i oglądaliśmy filmy. Około 20 z minutami byliśmy na wiadukcie. Przed nami stały TKS-y , kierowcy świętowali także się ich objechało. W trakcie oczekiwania dla zajęcia czasu łuskaliśmy ziarka. Parę minut po 23 zjechaliśmy z wiaduktu. Szło dosyć powoli. Podjazdy były krótkie po kilkanaście metrów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

25.01.2011. Wtorek .

Kilka minut po północy ruszyło się w stronę szlabanu. Za 15 minut 3 podjechaliśmy pod szlaban. Najpierw była waga , potem przyszedł wopista w trakcie gdy Tata był w spedycji odebrać zezwolenie . Wopista zaczął się pluć , że będziemy stać . Potem kierownik poszedł "załatwiać" wopistę , celnika rewidenta i celnika. W trakcie gdy Tata poszedł załatwiać ja się zdrzemnąłem. Przez most praktycznie przejechaliśmy za strzała. Na terenie Ukrainy byliśmy około 6.00. Pozałatwialiśmy w budkach paszporty itd. potem pojechaliśmy na nowy terminal. Tata porobił fito , cezy (sezy czy jakoś tak) , weterynarię , radiologa itd. Zapłaciliśmy 94 Hrywien za postój na parkingu przy terminalu ( Ukraińcy wymyśli sobie , że jeśli ktoś odprawi się w ciągu 3 godzin to nic nie płaci za parking , a jeśli dłużej to już się płaci ). Przed 10 wszystko załatwiliśmy i pojechaliśmy kręcić pauzę na Okku zaraz za granicą. Poszliśmy zrobić zakupy:alkohol , cukierki , papierosy , herbatę. I o 11.20 ruszyliśmy w stronę Kowla. W Lubomlu z panem Krzyśkiem stanęliśmy zakropić na Wogu. Zaplecze sanitarne było na wysokim poziomie. W Lubomlu odbiliśmy w prawo na Lwów. Droga była nie najlepsza , ruch był znikomy , a na drodze zajeżdżony śnieg. Słońce mocno świeciło i raziło w oczy. Droga nie rozpieszczała. We Włodzimierzu Wołyńskim kierowaliśmy się na Lwów. Na tych terenach były pustkowia z małą ilością zabudowań. Jak zwykle ukraiński polot z nakleją "Underground". Drogi pozostawiały wiele do życzenia: dziury na pół pasa drogowego itd. Miałem trudności z rozszyfrowaniem nazw miejscowości , ponieważ nie znam rosyjskiego. Miejscami droga była drogą tylko z nazwy - mój dziadek ma równiej na polu niż oni na drodze. Najgorszym odcinkiem był odcinek przed Czerwonogradem i kilkanaście kilometrów za. Przed Lwowem ruch był wzmożony. Droga była czysta bez śniegu i lodu , ale nie brakowało na niej dziur. We Lwowie zameldowaliśmy się o 15.10. Na wlocie stali gaje którzy trzymali Ukraińca. Pan Krzysiek pojechał prosto na tamożnię , a my skręciliśmy w lewo na swoją. Na urzędzie spotkaliśmy pana Marka (kolegę z firmy) , który był załadowany tym samym co my. Tata poszedł na pogawędki , a ja wziąłem się za sprzątanie w chałupie. Gdy kierownik wrócił , a pan Marek pojechał na rozładunek zrobiliśmy kolację , wypiliśmy herbatę i poszliśmy spać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

26.01.2011. Środa .

Wstaliśmy po 6 umyliśmy się , zrobiliśmy i zjedliśmy śniadanie , standardowo kawkę i herbatkę. Tata poinformował mnie , że w toalecie (budce) jest kontakt. wiele się nie zastanawiając poszedłem podładować telefon i baterię z aparatu. Ku gwoli informacji baterię aparatu ładowałem na terminalu dzięki uprzejmości pań od xera. W trakcie ładowania przyszedł polak , którego spotkałem na placu tamożni. Trochę pogawędziliśmy i poszedł do auta. Gdy wróciłem Tata był zajęty naprawami w kabinie. I około 11 czyli naszej 10 mieliśmy pójść do biura i tak też zrobiliśmy. W trakcie zadzwonił szefu z informacją , że jeden będzie się ładował do Lubartowa , a drugi do Otwocka z Kałusza. Papiery były już zrobione także pojechaliśmy na rozładunek, który był oddalony od tamożni o 100 metrów. Na rozładunku przy bramie byliśmy 15 minut później , oczywiście europejskie standardy kamizelki odblaskowe , wypełnianie dokumentów , szperanie w kabinie czy nie przewozimy kontrabandy itd. Stanęliśmy na firmie , a Tata poszedł się zarejestrować. Ja w trakcie zdążyłem pozmywać , przetrzeć przednią szybę i kazali pojechać pod rampę numer jeden. Plac był zsypany chlorkiem , że aż było seledynowo. W ciągu pobytu na firmie pługami uprzątali plac. Czekaliśmy na kogoś kompetentnego co by zerwał plomby. Zaszczyt ten spadł na Tatę. Pozdejmowaliśmy deski , zarzuciliśmy plandekę i podstawiliśmy się pod rampę. Rozładowali nas kilka minut przed 13. Zasznurowaliśmy i ruszyliśmy w stronę Kałusza. Za Lwowem słońce jak i ubiegłego dnia porządnie świeciło. Na początku jechaliśmy kolcem Lwowa. Droga równa i ładna - niedawno oddana. Na środku naszego pasa leżał pies , który nie zamierzał się ruszyć , więc musieliśmy hrabiego ominąć. Ruch był dosyć mały. Na kolcu jak i na wlocie do kolca gaje robili łapankę. z obwodnicy widać stadion , który budują na Euro 2012. Ukraińcy nie próżnują i widać efekty. Potem odbiliśmy na Chop , Stryj. Za wylotem znowu stali stróże prawa. Godna droga to i patroli było mnogo. Do Stryja jechało się dobrze , ruch był trochę większy , ale nie wpływało to na tempo jazdy. W Stryju byliśmy o 14.30. Na rondzie kręciliśmy na lewo , kierunek Iwano Frankowsk (Stanisławów) i zaraz za rondem przy końcu wiaduktu łapanka gai po dwóch stronach. Za Stryjem droga nie była już taka kolorowa. Za Doliną mijaliśmy fabrykę Krono ( prawdopodobnie robili tam płytę czy coś. Tyle drzew ściętych co mieli na placu to w życiu nie widziałem. W Kałuszu byliśmy przed 16 , na rondzie skręciliśmy w lewo. Kolec tego miasta był tragiczny . Trochę podpytaliśmy jak trafić do tego Lukoila. O 16.20 byliśmy na parkingu przed firmą , Tata poszedł do biura , ale powiedzieli , że to nie tu ładują celulozę (tak się domyślaliśmy). W trakcie jeszcze zadzwoniliśmy do sztabu , ale nie wiedzieli co to ma być. Tam dali mapkę narysowaną odręcznie na kartce jak tam trafić. I około 17 byliśmy na miejscu. Stanęliśmy na parkingu i czekaliśmy na pana Krzysia , podczas czekania włączyliśmy film. Kolega przyjechał o 20.55. Jak trafić Tata udzielił informację przez CB. Gdy kierownik wrócił od pana Krzysia położyliśmy się spać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

27.02.2011. Czwartek .

Przebudziłem się o 6 , a Tata już był ubrany i szedł do pana Krzyśka , który zaprosił go wczoraj na poranną kawkę. Wyjrzałem za okno , a plac był przyprószony śniegiem. Położyłem się i pospałem jeszcze z godzinkę. Wstałem , poskładałem rzeczy i przyszedł Tata. Powiedział , że kazali przyjść za godzinkę , więc zjedliśmy śniadanie i wypiliśmy po herbatce. Trzech Ukraińców co stało od zeszłego dnia wzięli na zagruzkę , a my z panem Krzyśkiem czekaliśmy na załadunek. W trakcie okazało się , że mamy się ładować za Bułgarem , który przyjechał po nas. Faktycznie był to polietylen. Pod rampą byliśmy o 10.40. Załadowani z papierami w ręku o 12.10.Dokończyli ładować kolegę i pojechaliśmy na tamożnię. Dzień przeleciał nam na rozmowach u pana Krzysia , który pokazał mi zdjęcia z Czarnobyla i oglądaniu filmów. Pod wieczór przyszedł ukrainiec z zapytaniem czy nie potrzebujemy kobiety? Odpowiedź była jasna nie.

Obrazek

Obrazek

28.01.2011. Piątek .

Wstaliśmy około 7.00 jak zwykle poranna toaleta , śniadanie itd. Tata wziął się za "lekcje". Poszliśmy do brokera oddać przepustkę i kupiliśmy w stołowej bułki , które zjedliśmy na " kawie " u pana Krzysia , po powiadał mi o trasie na Syberię - także było miło. Potem poszliśmy do stołowej na obiad: rosół , a na drugie befsztyk z kaszą. Pogadaliśmy z polakami: jednym z Siedlec , a drugim z Rejowca no i oczywiście z panem Krzyśkiem. Przed 13 przyniósł polak papiery swoje i nasze : i pyta czy dacie dyszku ? :D Tata odpowiedział , że damy. I ruszyliśmy w stronę granicy na trzy zestawy. Jechaliśmy "wspaniałym" kolcem Kałusza jakże równym jak stół. Za Kałuszem droga też nie za specjalna , ruch był duzy (wiadomo piątek - praźnik) , koło Krono gaje. W okolicy Doliny zaczęły się górki - w końcu to Karpaty. W Stryju znowu na rondku przed wiaduktem stali gaje , a my kręciliśmy na Lwów. Za Stryjem droga była znacznie lepsza , równa i prosta. Za Mikołajowem droga już wogle na poziomie: dwa pasy i równe czego chcieć więcej? Przed stadionem gaje 3 Ładzianki. We Lwowie byliśmy o 16 , ruch był przeciętny , kierowaliśmy się na Rawę Ruską. Zamiast jechać na wiadukt w kierunku Rawy to pojechaliśmy przez Woga. Także przelot zajął nam 15 minut. Za Lwowem gaje. Kilometr przed Żowkwą zatankowaliśmy na Wogu , zaplecze sanitarne jak za zwyczaj na Wogu - bardzo wysokie. Do granicy droga była taka o i typowa jazda ukraiców do końca na długich albo wogle nie gasić. Przed granicą byliśmy o 17.30 zrobiliśmy małe zakupy i stanęliśmy " w kolejkę " , której było kilka aut. O 18 wjechaliśmy do ukraińca , Tata poszedł załatwiać biurokrację , a mi kazał pilnować chałupę. Potem trzeba było odkryć naczepę do dosmotru . Na koniec załatwiliśmy czarnego , paszportowego i około 21 wjechaliśmy do polaka. Na dzień dobry w ojczyźnie była "stodoła" i szukanie w kabinie kontrabandy. O 22 Tata poszedł załatwiać celników , a ja zostałem odpoczywać.

29.01.2011. Sobota .

O 00.30 wyjechaliśmy z granicy , przed Tomaszowem było trochę patroli. Ruch był mały , kierowaliśmy się na Tomaszów potem Chełm gdzie Tata zostawił autko , ponieważ ładunek był do Lublina. Do Białej zabraliśmy się z panem Krzysiem. W domu byliśmy około 5.

Dziękuję za przeczytanie mojej relacji. Z góry przepraszam za błędy. Liczę na komentarze i opinie.
Pozdrawiam Łukasz .

_________________
"Nie zazdrość nigdy synu mi,
Nie zazdrość tego chleba.
Nikt nie otworzy Tobie drzwi,
To nie są drzwi do nieba..."


Post Wysłano: 29 kwie 2011, 20:52
Awatar użytkownika

Moderator

Offline

Offline

Moderator

Awatar użytkownika


Rejestracja: 22 lut 2009, 18:30
Posty: 1727
GG: 1
Lokalizacja: Częstochowa SC

Opis nawet nawet,taka odskocznia od tych zachodnich tras.
Pozdrawiam :D


Post Wysłano: 30 kwie 2011, 13:17

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 24 cze 2008, 12:03
Posty: 46
GG: 0

Ciekawie, ale powiedz jak z bezpieczeństwem na Ukrainie? Słyszy się różne legendy o trasach na wschód.

_________________
Nie zostanę Tirem... :(
POMÓŻ
Traska
TRUCK!TRUCK!TRUCK!


Post Wysłano: 30 kwie 2011, 20:10
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 mar 2009, 17:10
Posty: 150
Lokalizacja: Biała Podlaska (LB)

Na wstępie MAVERICK27 i LKV Tomek dzięki za komentarze. :) Co do Ukrainy jeżeli nie szukasz wrażeń to nic ci się nie stanie. Dużo osób "bruździ" na ten kraj ,a tak na prawdę równie dobrze może Ci się coś stać na południu Francji czy na Hiszpanii.
Pozdrawiam.

_________________
"Nie zazdrość nigdy synu mi,
Nie zazdrość tego chleba.
Nikt nie otworzy Tobie drzwi,
To nie są drzwi do nieba..."


Post Wysłano: 30 kwie 2011, 22:33

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 07 lip 2007, 17:10
Posty: 8
Lokalizacja: Biała Podlaska

No no postarałeś się Łukaszu:) Trasa elegancko opisana. Pozdro


Post Wysłano: 05 maja 2011, 11:25
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 mar 2009, 17:10
Posty: 150
Lokalizacja: Biała Podlaska (LB)

kamilus546 dzięki, odezwij się kiedy na gg. :)
Pozdrawiam.

_________________
"Nie zazdrość nigdy synu mi,
Nie zazdrość tego chleba.
Nikt nie otworzy Tobie drzwi,
To nie są drzwi do nieba..."


Post Wysłano: 05 maja 2011, 17:55
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 15 paź 2009, 18:23
Posty: 93
GG: 12544520
Samochód: Volvo FH

Bardzo fajnie.pozdro.


Post Wysłano: 06 maja 2011, 7:46
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 mar 2009, 17:10
Posty: 150
Lokalizacja: Biała Podlaska (LB)

TOMEK SKL cieszę się, że się podoba - dzięki.

_________________
"Nie zazdrość nigdy synu mi,
Nie zazdrość tego chleba.
Nikt nie otworzy Tobie drzwi,
To nie są drzwi do nieba..."


Post Wysłano: 21 maja 2011, 21:19

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 06 sie 2009, 20:22
Posty: 27
GG: 683396
Samochód: Mercedes Actros 1843
Lokalizacja: Ryki/Trojanów

Fajne fotki :) Ostatnio mój tata wiózł kierowcę z PKS Biała Podlaska i mówił że upadła ta firma a jeździł tam 30lat i teraz jeździ u nich autobusem :)


Post Wysłano: 22 maja 2011, 16:19
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 mar 2009, 17:10
Posty: 150
Lokalizacja: Biała Podlaska (LB)

Zgadza się, kierowcy którym zostało kilka lat do emerytury nie dostali wypowiedzenia i przekwalifikowali ich na autobusy. Niestety mój starszy dostał wypowiedzenie i przepadła mu jubileuszówka z okazji 30 lecia w firmie. Ale jak to mówi Tata: "kierownica jest wszędzie okrągła".
Pozdrawiam

_________________
"Nie zazdrość nigdy synu mi,
Nie zazdrość tego chleba.
Nikt nie otworzy Tobie drzwi,
To nie są drzwi do nieba..."


Post Wysłano: 22 maja 2011, 22:14

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 07 lip 2007, 17:10
Posty: 8
Lokalizacja: Biała Podlaska

Łukaszy weź no podaj mi swoje gadu na pw:) bo jakoś pisałem ale nie odp...


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Strona 1 z 1 [ Posty: 11 ]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: