Strona 1 z 7 [ Posty: 128 ] Przejdź na stronę 1 2 3 4 57 Następna
Autor
Wiadomość

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 25 lip 2019, 18:32
Posty: 1
Samochód: MANT TGL 12-220

Czołem Panowie,
Podjąłem decyzję o zapisaniu się na kurs prawa jazdy kat. C
Jestem po 8 h jazdy, niestety przesaidka z samochodu osobowego na taki tonaż okazuje się dużym zaskoczeniem co do samej techniki jazdy jak i poruszaniem sie takim takim gabarytem.
Niestety lub aż stety trafił mi się hipohondryczny instruktor z przełomu dekady któy wychodzi z założenia iż posiadająć kat. B powinienem już wszystko umieć i być doskonałym kierowcą z czym nie dokonca się zgadzam - bo po co był by inne kategorie prawojazdy
Problem pojawił się w momencie gdy instruktor wytłumaczył mi pobieżnie że mamy dwu stopniowa skrzynie i poruszamy sie po schemacie literki H i ruszamy z dwójki i na tym skończyła się pogadanka na temat zmiany biegów .
No i tu zaczełą się moja gechenna z momentem wyjazdu w miasto i dobraniem odpowiedniego biegu względem predkości pojazdu co nie zawsze mi wyjdzie tak jak by życzył sobie tego mój instruktor z prostego względu - braku więdzy na temat pokonywania skrzyżowań i rond.
Biorąc pod uwage że dopiero się uczę i jest to dla mnie nowość nie jestem wstanie wyczuć auta na słuch jak to mi mówi mój instruktro : słuchaj śilnika po co on Ci tak wyje.
Czy mógł by mi ktoś wytłumaczyć jak prawidłowo podejść do zagadnienia i czy mogę opierać się na wskazaniach obrotomierza


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 15 maja 2019, 21:30
Posty: 29

Jeśli instruktor powiedział Ci że ruszamy z dwójki to jest błąd, na egzaminie ruszamy z jedynki. Jaki to samochód?


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 05 gru 2010, 17:24
Posty: 5880
Samochód: Volvo FH

Tak, ale w życiu codziennym, ruszamy z 2, lub nawet 3, lub naaaaawet z 4 jeśli jest z górki.
Ty, no nie wiem, ale serio, jazda solówką, to jak byś trochę większym busem jeździł. Busem też byś sobie nie poradził?

_________________
Naczelny Prywaciarz WC :).

Kania to ch uuu j!!! 8)


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 28 wrz 2010, 11:55
Posty: 3267
Lokalizacja: eu

Cytuj:
Tak, ale w życiu codziennym, ruszamy z 2, lub nawet 3, lub naaaaawet z 4 jeśli jest z górki.
Kieras, Co Ty taki nieżyciowy? :)
Szkoły jazdy uczą jak ZDAĆ, nie jak JEŹDZIĆ...
Niech chłopina zda prawko, potem dopiero nauczy się jeździć.

Przyznam, że nie wiem jakie wymagania mają egzaminatorzy, ale jak trzeba ruszać z jedynki, to trzeba ruszać z jedynki i już...


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 17 sty 2008, 15:40
Posty: 5924

Na egzaminie zestaw jest częściowo załadowany. Przed jazdą mówią z jakiego biegu ruszać, u mnie to była jedynka.

Z drugiej strony biegi to jednak najtrudniejszy element po przesiadce z osobówki, były już takie tematy na forum i warto ich poszukać. Ruszasz z 1-2 biegu, ronda skrzyżowania na małej skrzyni 3-4 bieg, jazda to już na dużej, zależy jak szybko jedziesz, pewnie max 7 bieg. Jedziesz w zielonym polu, albo niżej, nie wyżej, bo teraz jest ta ekonomia jazdy oceniana, czy jak to nazywają. Biegi trzeba zmieniać wolniej niż w osobówce, nie szarpać lewarkiem. W sumie chyba tyle.


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 16 paź 2010, 17:16
Posty: 816

Jestem w sumie świeżo konkursie na CE i mogę stwierdzić że w sumie te biegi to kwestia przyzwyczajenia,najprościej to tłumacząc,wszystko robić z głową:) mi Pani instruktor powiedziała na 1 jeździe że nauczy mnie zdać egzamin A nie jeździć,w pełni się z tym zgadzam.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka



Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6304
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...nie jestem wstanie wyczuć auta na słuch...
po co na słuch. w większości pojazdami szkoleniowymi i egzaminacyjnym na kat. C jest MAN TGL.
pojazdy ciężarowe są wyposażone w obrotomierz (te nie są tylko do ozdoby), a tam zielone pole jest między 1200, a 2000 rbm.
jednak jest to dedykowane do obciążonego pojazdu.
samochody szkoleniowe są zwykle puste, więc można je utrzymywać na obrotach 1000 - 1500, jeżeli jest ładunek częściowy, to trochę wyżej.

każdy jest inny, więc jeżeli będziesz utrzymywał obroty między 900, a 1400 lub między 1200 a 1700 nikt złego słowa Ci na egzaminie nie powie - taki masz charakter.

ale jeżeli z jednej strony będziesz ciągnął obroty do 2000, a z drugiej będziesz chciał aby silnik pchał auto na 700 obrotach, to będzie źle.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 30 gru 2018, 20:20
Posty: 8

Ja zdając pod koniec 2016 roku kat. C uczyłem się tak, że ruszam z 3 biegu następnie przebitka na górną skrzynię, 5,6 I już dalej po kolei aż do 8. Na egzaminie też nie było to błędem. Zdawałem na scani p230.


No ja się też porwałem na kat.c w 2023 i dopiero 7 h jazdy - dwie po swoim mieście, dwie po placu i 3 w Radomiu trasami egzaminacyjnymi. Pewnie już masz za sobą to co opisujesz a ja dokładnie mam jak Ty a może i jeszcze gorzej. Co z tego, że jeździłem po Radomiu fiatem ducato czyli busem i sądziłem, że to mi pomoże a tu du,,,a niestety. Co do skrzyni to mam ten sam problem chociaż doskonale zrozumiałem jak to działa jak mi tłumaczono. Problemem jest jak już pojawiają się trudności na drodze to dosłownie gubię się w tym która skrzynia czy mam górę czy dół. Kolejna rzecz to biegi które mają swoje kaprysy a szczególnie wsteczny i 2. Czy te many tak mają czy po prostu już leciwy sprzęt w ośrodku ale raczej myślę, że to chyba ja coś nie tak robię, że czasami za nic nie chcą wskoczyć. Masz może na to jakąś radę? Wiem że trzeba wysprzęglić, wrzucić inny bieg a potem 2 z której akurat ruszamy bo tak to jest praktykowane w Word bo pytałem. Jak opanować to w sytuacji gdy ruszamy ze świateł a tu zonk i nie wchodzi bieg chodzi mi o taki przypadek bo na placu to spoko sobie na spokojnie to opanowuje.... Kolejna rzecz to zajazdy i do tej pory albo krawężnik albo linia tyłem jak sobie z tym poradziłeś? Na placu nie mam problemu ale przychdzi miasto, stres itp... i już jest gorzej. Jak miałeś bo mnie 1 raz już w miasto zabrał instruktor owszem moje w którym mieszkam ale nie wiem czy tak od razu też miałeś, że na miasto jechałeś a plac potem? No i potem już Radom i trasy z Wordu i też to był trochę szok. Z góry dzięki za jaką kolwiek pomoc. A i mi na placu na łuku nic nie doradził jak dojechać te 1 metr jak się cofa i do tej pory nie mam pojęcia chociaż reszta jest ok i nawet ta koperta co się mówi, że najgorsza a mi zawsze idzie a łuk niestety ten chol.....rny 1 metr tyłem by się wyrobić. Lusterka zniekształcają i nie wiem jak te punkty orientacyjne sobie dobrać :( chociaż reszta manewrów jest ok i jak przodem czy nawet tyłem prostopadle czy kopertę to nie mam problemu sobie złapać tyczkę czy lusterko i słupki itp.... Instruktor nic mi nie doradził chociaż prosiłem to powiedział mi, że sam muszę wyczuć itp... ten 1 metr na łuku. Jestem z takich osób co trzeba na spokojnie im wytłumaczyć pokazać a potem już łapę temat i jest ok. Tutaj jakoś czuję się kompletnie zostawiony sam sobie. Oglądałem sporo materiałów w sieci i czytałem i naprawdę włożyłem dużo trudu by zdobyć informacje ale z tym 1 metrem to nadal mam problem. Kolejna sprawa to uwagi w trakcie jazdy, że szkoda auta, że krawężnik, że w miejscu się nie kręci kierownicą wiem ale to jest sprzęt do nauki. Nie mówię o nie szanowaniu auta ale o procesie nauki gdzie w sposób nie celowy się popełnia błędy a tu trochę czuję się niezbyt komfortowo jak non stop te uwagi są. Takie moje doświadczenia z kursu. Z góry dzięki za pomoc.


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 04 gru 2005, 20:01
Posty: 2591
Samochód: Szybki
Lokalizacja: Szczecin

Cytuj:
Czy te many tak mają czy po prostu już leciwy sprzęt w ośrodku ale raczej myślę, że to chyba ja coś nie tak robię, że czasami za nic nie chcą wskoczyć. Masz może na to jakąś radę?
Wybijaj bieg na luz dopiero, kiedy koła samochodu się zatrzymają do zera, ani ułamka sekundy wcześniej - to pomoże.

_________________
Przyłożenie zewnętrznego silnego magnesu do czujnika ruchu (impulsatora) zamontowanego przy skrzyni biegów skutkuje wyrównaniem pola elektromagnetycznego w cewce nadajnika, a w rezultacie prowadzi do tego, że tachograf otrzymuje sygnał odpowiedni dla pojazdu nieruchomego.


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6304
Lokalizacja: Wrocław

1. każdy ma swój sposób nauki.
ja stosuję stopniowanie trudności, czyli najpierw łatwe, potem trudne.
ponieważ łatwiej jechać do przodu i po prostej od tego zaczynam.
trudno uczyć kogoś jeździć do tyłu, jak nie potrafi jeździć do przodu.
jak ktoś nie potrafi skręcać do przodu, najeżdża krawężniki, to jak uczuć go aby zachował precyzję w jeździe po łuku.

2. biegi.
najważniejszym elementem w skrzyni MAN-a TGL jest to, że luz nie jest położony symetrycznie, jak w większości pojazdów osobowych i dostawczych, na środku (płaszczyzna 1-2/5-6), bo z lewej jest płaszczyzna R i zająca w niektórych modelach, tylko na prawej płaszczyźnie biegów 3-4/7-8.
zmieniając z 3 na 4 lub odwrotnie albo z 7 na 8 i w drugą stronę, jak nie poprowadzisz z lekkim naciskiem w prawo, to sprężyna spowoduje, że w połowie przeskoczysz na płaszczyznę 1-2/5-6.

Obrazek

3. mimo, że skrzynie pojazdów ciężarowych mają synchronizatory, to aby wrzucić odpowiedni bieg prędkość pojazdu musi być mniej więcej dedykowana do tego biegu.
w osobówce jadąc 100 km/h wrzucisz dwójkę (zabawnie może być jak puścisz sprzęgło, ale wrzucisz), w pojeździe ciężarowym i w autobusie już nie.
jeżeli pojazd nie zwolni do około 20 km/h, to wrzucenie 2 biegu będzie bardzo trudne.

4. dźwignia zmiany biegów jest jak kobieta: im mocniej naciskasz, tym większy opór stawia.
najczęstszym błędem jest to, że po pierwszej nieudanej próbie chcemy to zrobić szybciej/mocniej, wtedy gubimy precyzję.
po pierwszej nieudanej próbie, prowadzimy rękę wolniej, precyzyjnej.
nie może błąd gonić błąd, czyli po jednym błędzie nasza jazda się sypie.
zrobiliśmy źle - OK, nie może mieć to wpływu na dalszą jazdę.

5. z biegu na bieg prowadzimy precyzyjnie zachowując idealne kąty proste.
w niektórych samochodach osobowych i dostawczych sterowanie skrzynią jest już tak wyrobione, że można biegi zmieniać na półokrągło, w ciężarówce - nie.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Ogromne dzięki za rady. Bardzo dużo mi pomogą w dalszej nauce. Jeszcze się nie przywitałem pisząc wczorajszy post bo trochę w biegu byłem. Jestem Michał i prawko mam od 2003 r. Jeździłem osobowymi ale też kiedyś w pracy jeździłem sporo busami do 3,5 t Ducato i VW T5. Chcę w tym wątku pisać na bieżąco o mojej nauce bo niektórym coś wychodzi jakoś od razu a ja do takich nie należę i może komuś takiemu jak ja to pomoże.
Właśnie z biegami to miałem wrażenie, że coś jak w tych truckach w USA że dużo zależy od prędkości i tych zmian biegów. Dziś kolejne 3 h jazdy za mną i powiem, że już jest lepiej ale zaznaczam lepiej to nie znaczy, że już podskakuje z radości. Dziś biegi już mi szły lepiej jakoś jakbym poczuł jak ta skrzynia pracuje jak pisaliście nic na chama i ładnie wchodzą te biegi. Co do gubienia się która skrzynia to już dziś nie było z tym prawie żadnego problemu. Jedyne na co muszę bardzo zwracać uwagę to by przez pomyłkę wsteka nie wbić bo 2 razy mi wszedł zamiast 2 ale od razu łapałem, że jest źle i korygowałem. Udawało mi się robić już te zajazdy i mieścić się by nie zaliczać krawężników, były tylko 2 i to tak bardzo lekko. Duża trudność bo to z osobówki przyzwyczajenie by lusterkami uważać bo ten man to jeszcze ten co nie ma elektryki w lusterkach i szyby na korbkę tzw. korbotronic :) i wysięgniki lusterek te rurki sporo to wystaje i jeszcze muszę to opanować i dopracować ale załapałem już bo z prawej strony bardzo są narażone lusterka na urwanie tak jakoś mam wrażenie. Pojazd szeroki i dlatego wiem, że to muszę sobie wyrobić jeszcze. Ruszałem pod górkę już w mieście raz dobrze ale się zafiksowałem i chciałem prosto a nie w lewo jechać ale pomógł mi instruktor bym tam nie jechał. 2 raz to spinka znowu z górką bo widzę, że inaczej niż osobowym i bałem się stoczenia a za mną auta stały to dałem gaz aż tył zabuksował na asfalcie ale wyjechałem. Pewnie to śmieszne ale się zdziwiłem, że te tylne koła kurczę mogą jak np. w BMW buksować....Nigdy też nie jeździłem nawet osobowymi z napędem na tył więc też muszę przywyknąć. Dziś wracając z jazd w mojej zafirze sobie jadę i mam 4 i potem gniotę ten język pod dźwignią bo chce górną 5 wbić tak się zafiksowałem, że aż sam się z siebie śmiałem.
Rozmawiałem z instruktorem i następne manewry będą i poprosiłem o pomoc z tym 1 metrem na łuku i mi pomoże pokaże jak obierać punkty orientacyjne jak ustawić dobrze auto. Więc chyba sprawdza się zasada trzeba trochę pojeździć złapać dialog i dogadać się. Szerokości wszystkim i jeszcze raz wielkie dzięki.


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6304
Lokalizacja: Wrocław

ogólnie rzecz biorąc drugi bieg przy redukcji wchodzi z lekkim oporem, jak poszło za łatwo, to masz albo R albo 4.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Tak dokładnie tak miałem jak piszesz. Dzięki, że mi to wytłumaczyłeś dla czego tak się dzieje teraz kapuje te objawy. Opisze dalej co z moim kursem. Wczoraj robiłem egzamin wewnętrzny z teorii. Spoko poszło 74 na 74 pkt. Oczywiście nie ściągałem - podszedłem całkowicie uczciwie do tematu mając świadomość z czym wiąże się jazda ciężarówką po drodze dla bezpieczeństwa innych i swojego. Zresztą pytania mają limit czasowy co uważam, za bardzo dobre by nie można było kombinować i też wprowadza to trochę stresu jak czas upływa i trzeba dość szybko podjąć decyzję. Kiedyś wyglądało to zupełnie inaczej w 2003 r jak były testy na kompach i te guziki a,b,c no i test wielokrotnego wyboru. Teraz to inna bajka jakaś bo kiedyś nie było filmików itp... Pewnie wielu z Was pamięta te czasy. Co do mojego egzaminu to od początku dość intensywnie się uczyłem i przerabiałem online wszystkie działy z ruchu drogowego od podstaw. Początkowo nie mogłem się odnaleźć w tej nowej formie testów bo pamiętam tą z 2003r. Ogólnie to jednak przebrnąłem i przez to i potem już nie było problemu z tymi nowymi testami i praktycznie każdy był zaliczony jak sobie robiłem próbne egzaminy. Trudność sprawiały mi też pytania specjalistyczne znaczy się czasy pracy, tacho, ładunki, wymiary itp... Kwestia nauczenia. Ogólnie to ja z tego pokolenia lat 90 wychowany w erze bez Internetu. Więc naukę mam we krwi i książkę od kat.c łyknąłem tak jak każdą książkę bo lubię czytać. Nie powiem trochę ten egzamin to taki lekki stresik ale to dobrze bo mam odczucie, że oswaja to przed właściwym egzaminem w WORD. Pozytywnie zazdroszczę młodzieży dzisiejszych czasów bo jest internet, filmiki instruktarzowe i filmy doświadczonych kierowców na YT no i są próbne testy itp... Kiedyś tego nie było i miałem pamiętam jakąś płytkę z testami ale to i tak było dość prymitywne niż co mamy teraz. Była książka i normalne wykłady jak w szkole. Wiem, że w sprawach ciężarówek to jestem nadal bardzo zielony ale mogę powiedzieć do młodych osób co robią inne kategorie albo jak ja teraz c, że naprawdę trafiliście na fajne czasy i teraz łatwiej zdobywać wiedzę i warto z tego korzystać. Kiedyś to wiedzę się "wydzierało" z encyklopedii, gazet i książek a teraz normalnie wszystko jest od razu dostępne :)


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6304
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...Zresztą pytania mają limit czasowy co uważam, za bardzo dobre by nie można było kombinować i też wprowadza to trochę stresu jak czas upływa i trzeba dość szybko podjąć decyzję...
nie przesadzajmy z tym pośpiechem.
najpierw wyświetla się pytanie, część ludzi już w tym momencie zna odpowiedź.
mija 20 sekund.
wyświetla się zdjęcie/grafika/film.
po wyświetleniu zdjęcia/grafiki lub po zakończeniu filmu jest kolejne 20 sekund.
film możesz powtórzyć.
dopiero teraz wyświetlają się odpowiedzi i znowu mamy czas na decyzję.

także jak to wszystko zsumować, to nie jest tak źle.

inna sprawa jeżeli ktoś przystępuje do egzaminu z świadomością ograniczenia czasowego i skupia się tylko na tym, aby zrobić szybko.
wtedy mogą być kłopoty.

podobnie jest na egzaminie C+E, na sprzęgnięcie przyczepy i sprawdzenie świateł jest 15 minut.
ja swoim kursantom nigdy o tym nie mówiłem, więc gość skupiony na dokładnym wykonaniu całość robi w 5-6 minut.
jeżeli jest skupiony na czasie, biega wkoło zespołu pojazdów jak kot z pęcherzem, wykonując czynności niedokładnie, poprawiając je nawet kilka razy, ma kłopoty z limitem czasowy.

koledzy będący kierowcami wiedzą, że jak nikt nie goni, jesteśmy sami podjeżdżamy pod rampę bez kłopotu, ale jak przy nas stoi paru ludzi pośpieszając, to co łatwe staje się trudne i wykonujemy to dłużej.

także nawet jak mamy świadomość limitów czasowych, to nie może być to na pierwszym miejscu.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 15 cze 2023, 12:24
Posty: 38

Cytuj:
Tak dokładnie tak miałem jak piszesz. Dzięki, że mi to wytłumaczyłeś dla czego tak się dzieje teraz kapuje te objawy. Opisze dalej co z moim kursem. Wczoraj robiłem egzamin wewnętrzny z teorii. Spoko poszło 74 na 74 pkt. Oczywiście nie ściągałem - podszedłem całkowicie uczciwie do tematu mając świadomość z czym wiąże się jazda ciężarówką po drodze dla bezpieczeństwa innych i swojego. Zresztą pytania mają limit czasowy co uważam, za bardzo dobre by nie można było kombinować i też wprowadza to trochę stresu jak czas upływa i trzeba dość szybko podjąć decyzję. Kiedyś wyglądało to zupełnie inaczej w 2003 r jak były testy na kompach i te guziki a,b,c no i test wielokrotnego wyboru. Teraz to inna bajka jakaś bo kiedyś nie było filmików itp... Pewnie wielu z Was pamięta te czasy. Co do mojego egzaminu to od początku dość intensywnie się uczyłem i przerabiałem online wszystkie działy z ruchu drogowego od podstaw. Początkowo nie mogłem się odnaleźć w tej nowej formie testów bo pamiętam tą z 2003r. Ogólnie to jednak przebrnąłem i przez to i potem już nie było problemu z tymi nowymi testami i praktycznie każdy był zaliczony jak sobie robiłem próbne egzaminy. Trudność sprawiały mi też pytania specjalistyczne znaczy się czasy pracy, tacho, ładunki, wymiary itp... Kwestia nauczenia. Ogólnie to ja z tego pokolenia lat 90 wychowany w erze bez Internetu. Więc naukę mam we krwi i książkę od kat.c łyknąłem tak jak każdą książkę bo lubię czytać. Nie powiem trochę ten egzamin to taki lekki stresik ale to dobrze bo mam odczucie, że oswaja to przed właściwym egzaminem w WORD. Pozytywnie zazdroszczę młodzieży dzisiejszych czasów bo jest internet, filmiki instruktarzowe i filmy doświadczonych kierowców na YT no i są próbne testy itp... Kiedyś tego nie było i miałem pamiętam jakąś płytkę z testami ale to i tak było dość prymitywne niż co mamy teraz. Była książka i normalne wykłady jak w szkole. Wiem, że w sprawach ciężarówek to jestem nadal bardzo zielony ale mogę powiedzieć do młodych osób co robią inne kategorie albo jak ja teraz c, że naprawdę trafiliście na fajne czasy i teraz łatwiej zdobywać wiedzę i warto z tego korzystać. Kiedyś to wiedzę się "wydzierało" z encyklopedii, gazet i książek a teraz normalnie wszystko jest od razu dostępne :)
Ocelot, też się porwałam na kat C. Kurs zaczęłam w połowie kwietnia, początki nie były proste, zmiana biegów nie sprawiała mi problemu z tym, że w stresujących sytuacjach nie zrzucałam na dolną skrzynię - w efekcie raz zgasł mi samochód. Teraz zwalniając, już automatycznie sprawdzam i zrzucam. Często nie chciała mi wejść 2, instruktor podpowiedział abym kilka razy popstrykała przełącznikiem skrzyń i powinno wejść. Mój błąd był też taki, że za szybko chciałam te biegi zmieniać a to trzeba powoli, często tego biegu poszukać.Jestem już po egzaminie teoretycznym i z kwalifikacji. Oba zdane. Teraz czeka mnie egzamin praktyczny i stres niesamowity. Też zdaję w Radomiu.


Kolega wyżej pisał o stresie i o czasie to bardzo ważne co napisał. O tej rampie i ludziach co stoją i się patrzą to też super trafnie. Tak odnoszę wrażenie, że cała droga do prawka c+e to takie małe zmaganie ze sobą coś jak skoki narciarskie. Treningi i przygotowania a potem skocznia i tłum ludzi. Kiedyś Adam Małysz mówił, że On kocha skakać i lecieć w powietrzu i nawet jak miał słabszy okres to mówił cały czas, że samo latanie i skakanie to jest to. Jak się okazało stał się legendą polskich skoków. Ja swój kurs jakoś w Maju zacząłem od badań lekarskich i formalności. Dziś miałem mieć plac ale instruktor zachorował i dopiero w poniedziałek pośmigam po placu. Zaczynałem i mówię sobie 30 godzin to sporo a teraz już czuję jak czas ucieka i te 30 godzin to pewnie moment i zleci. [Dużo osób poleca jazdy przed samym egzaminem. W Radomiu gdzie indziej teoria i praktyka jest więc ciężko to będzie mi zgrać ale myślicie, że może dzień wcześniej sobie dokupić jazd? Oprócz tego oczywiście jakieś dodatkowe tez zamierzam wykupić bo widzę jak bardzo są mi potrzebne. Zastanawiam się też nad wykupieniem godzin na placu w Word - chociaż 1 godzinę by placyk poznać - układ. nawierzchnię i jak tam w ogóle jest. Kiedyś pamiętam było ogrodzenie normalne a teraz sobie zasłonili. Można jedynie stanąć koło bram i sobie zerkać. Widziałem też sporo osób z innych miast jak jeżdżą autami prywatnymi trasami egzaminacyjnymi lub w pobliżu egzaminów. Nie wiem czy to dobry pomysł. Wiecie może się przydać do doszlifowania jazdy ale z 2 strony stanie pod bramą Word trochę głupie nawet jeśli było by to kilka razy na przykład. Jazda za egzaminem też nie wiem czy jest wskazana. Człowieka mogą zapamiętać, że to ten co stał pod bramą i podglądał albo co tam się kręcił gdzieś w pobliżu. Z drugiej strony fajnie było by trochę się z tym wszystkim obyć. Może coś doradzicie?


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 15 cze 2023, 12:24
Posty: 38

Cytuj:
Kolega wyżej pisał o stresie i o czasie to bardzo ważne co napisał. O tej rampie i ludziach co stoją i się patrzą to też super trafnie. Tak odnoszę wrażenie, że cała droga do prawka c+e to takie małe zmaganie ze sobą coś jak skoki narciarskie. Treningi i przygotowania a potem skocznia i tłum ludzi. Kiedyś Adam Małysz mówił, że On kocha skakać i lecieć w powietrzu i nawet jak miał słabszy okres to mówił cały czas, że samo latanie i skakanie to jest to. Jak się okazało stał się legendą polskich skoków. Ja swój kurs jakoś w Maju zacząłem od badań lekarskich i formalności. Dziś miałem mieć plac ale instruktor zachorował i dopiero w poniedziałek pośmigam po placu. Zaczynałem i mówię sobie 30 godzin to sporo a teraz już czuję jak czas ucieka i te 30 godzin to pewnie moment i zleci. [Dużo osób poleca jazdy przed samym egzaminem. W Radomiu gdzie indziej teoria i praktyka jest więc ciężko to będzie mi zgrać ale myślicie, że może dzień wcześniej sobie dokupić jazd? Oprócz tego oczywiście jakieś dodatkowe tez zamierzam wykupić bo widzę jak bardzo są mi potrzebne. Zastanawiam się też nad wykupieniem godzin na placu w Word - chociaż 1 godzinę by placyk poznać - układ. nawierzchnię i jak tam w ogóle jest. Kiedyś pamiętam było ogrodzenie normalne a teraz sobie zasłonili. Można jedynie stanąć koło bram i sobie zerkać. Widziałem też sporo osób z innych miast jak jeżdżą autami prywatnymi trasami egzaminacyjnymi lub w pobliżu egzaminów. Nie wiem czy to dobry pomysł. Wiecie może się przydać do doszlifowania jazdy ale z 2 strony stanie pod bramą Word trochę głupie nawet jeśli było by to kilka razy na przykład. Jazda za egzaminem też nie wiem czy jest wskazana. Człowieka mogą zapamiętać, że to ten co stał pod bramą i podglądał albo co tam się kręcił gdzieś w pobliżu. Z drugiej strony fajnie było by trochę się z tym wszystkim obyć. Może coś doradzicie?
Ja skończyłam już cały kurs. I powiem Ci, że na tych ostatnich jazdach dopiero poczułam pewność siebie jak jadę. Jazdy rzeczywiście dość szybko zleciały. Mi instruktor zostawił 2h dzień przed egzaminem. Powiedział, że w dzień egzaminu nie ma sensu gdyż to jest dodatkowy stres. Jeśli kurs Ci się kończy I nie czujesz czegoś albo masz problem z jakimś manewrem to dokup sobie godzinę lub dwie, może nawet z innym instruktorem. Dodatkowo mój instruktor powiedział żebym nie chodziła pod word i nie patrzyła bo robię sobie dodatkowy stres. Dobrym pomysłem jest natomiast jazda za takim egzaminem aby obczaić trasy. Ja nie wiem, czy mi to by coś pomogło bo kompletnie nie znam Radomia, więc na jazdach czułam się tak jak by mnie instruktor prowadził za każdym razem w inne miasto. Te uliczki koło wordu są dość wąskie i trzeba uważać, często dosłownie zatrzymać się i przepuścić. Zwracać uwagę na jednokierunkowe. W przyszłym tygodniu mam egzamin więc może będę mogła podzielić się info z pierwszej ręki. Z chęcią dowiedziałabym się jacy są tam egzaminatorzy? Z tego co ostatnio znajomy mi mowił to potrafią uwalić za nie ominięcie krzaczka.


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6304
Lokalizacja: Wrocław

moje uwagi są takie:

nie wiem jak to wygląda w Radomiu, ale we Wrocławiu plac manewrowy w WORD jest idealny. czarny asfalt jaskrawe białe linie i równiutko jak na stole.
w OSK z tym bywa różnie. w większości place są betonowe, więc szare, na nich białe linie słabo widoczne i rzadko odnawiane. do tego często są nierówności.
więc jak ktoś się nauczy w OSK, to na placu WORD powinien mieć łatwiej jeżeli pominiemy stres.

niektórzy wykupują plac, zawsze to jeden element nowości mniej.
co prawda nowy egzaminator, egzamin nie nauka, ale przynajmniej plac obcykany.


dobrze pójść na plac w czasie egzaminu i zobaczyć jak te linie wyglądają, gdzie trzeba się zatrzymać, we Wrocławiu jest to jeden ze słupków ogrodzenia zaznaczony mazakiem.

tak jak instruktor odradzam ostatnie jazdy w dniu egzaminu.
może się zdarzyć, że nie będzie nam szło, gdy za godzinę jest egzamin, ten stres przeniesiemy na egzamin.
a jak jutro, to nowy dzień, nowe nadzieje.

miałem kiedyś gościa (C+E) dobrze jeżdżącego, który miał dzień przed egzaminem 2h jazdy.
jednak nic mu nie szło, po 20 minutach mordowania się na placu, gość przyszedł, powiedział: to nie mój dzień, nie ma sensu żeby dalej to kaleczył i poszedł do domu, a na drugi dzień zdał bez kłopotów.

co do jeżdżenia za egzaminem, nie wiem jak to wygląda gdzie indziej, ale u nas jest tyle zakazów tonażowych, że nie ma specjalnie gdzie jeździć, jeżeli jeszcze do tego dodać, że egzaminator musi zrealizować większość zadań, to można przewidzieć gdzie pojedzie.
jak tu byliśmy na przejeździe kolejowym, to drugi raz na przejazd nie pojedziemy.
jak przejechał przez skrzyżowanie o ruchu okrężnym to też nie będzie tego powtarzał.
to samo ze skrzyżowaniem równorzędnym, więc u nas musi raz wjechać w jedną z czterech stref ograniczonej prędkości.
i tak dalej.

uwagi co do egzaminu:
1. po wykonanej komendzie powtórzyć ją, aby nie doszło do nieporozumienia
- proszę skręcić w lewo
- tak skręcamy w lewo.
2. egzaminator musi wydać polecenie z wyprzedzeniem aby móc swobodnie wykonać manewr.
jeżeli więc kazał nam na przykład zawrócić w pierwszym możliwym miejscu, a w panice nie widzieliśmy znaków i jak zawrócimy, a niewolno to kicha i odwrotnie też źle.
przed samym skrzyżowaniem możemy poprosić:
- może pan powtórzyć polecenie?
wtedy egzaminator musi szukać innego miejsca w tym wypadku do zawracania, bo na zawracanie na tym skrzyżowaniu jest już za późno.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Wielkie dzięki za rady. Więc zdecyduję się nie jeździć przed samym egzamem a może dzień wcześniej albo trzy tak by plac i miasto sobie ogarnąć jeszcze. Ostatni dzień przed egzaminem zostawię sobie na totalny relax i spacer po lesie itp... bo akurat to mi pomaga. Co do Radomia to ja go znam z lat 2010 - 2015 jak jeździłem WV T5 i Fiatem Ducato. Moje odczucia są takie. Ulice i osiedla w stronę ul. Skaryszewskiej jak na Skaryszew się leci i tamte rejony i osiedla to najgorsze mi się wydają. Wąsko jak ch...ra, progi zwalniające i czasem ciasno jak masakra. Tam jechałem max na górnej 5 i wąskie miejsca brałem na dolnej 3 a często nawet się zatrzymywałem jak było ciasno i ruszałem z 2. Instruktor mi mówił, że w Radomiu ruszamy z 2 tak przyjęte jest w WORD ale jak już ktoś wie jak jest na prawdę to dzięki za info jak oni to preferują. Co do jazdy Po Ustroniu i Malczewie to osiedla od strony M1 i ul. Grzecznarowskiego to obwodnica jest najtrudniejsza tak to odczułem. Są tam 2 górki i może się przytrafić nam, że będziemy na nich musieli ruszać. Od strony ul. Gajowej i w kierunku Os. Południe i M.Krycnowice jest rondo hybrydowe i przejazd kolejowy. Ulica Wiejska to też masakra bo totalnie to przebudowali. Młodzianowska z wiaduktem na czele też dość wymagająca. Nie pamiętam dokładnie ale chyba jadąc od stationu Broni gdzie ulica przechodzi w Traugutta jest zakaz tonażowy i trzeba w prawo skręcać i tam przy szkole budowlanej kurde zapomniałem ulicy już jak się nazywa ale nie wiem czy nie Focha. Przy Grzecznarowskiego i w stronę kina Helios lub w lewo w stronę 1905t też sporo świateł i one też są pułapką bo można trafić na strzałki warunkowe no i zmianę z zielonego na żółte. Czego się bardzo obawiam to takiej sytuacji bo ktoś właśnie z instruktorów z Krakowa na YT mówił - najgorsze to światło żółte i najlepsze są same czerwone. Dodam, że najgorsze też gdy strzałka warunkowa skrętu nam zgaśnie. Osobówką to się jakoś zdąży ale już zauważyłem, że ciężarowym jak pierwsi nie ruszamy to łatwo się nie zmieścić w czasie. Już sobie zakodowałem, jak ktoś będzie przede mną to dojeżdżam i staje i mówię na egzaminie, że z uwagi na długość pojazdu nie zdążę już na warunkowej pojechać i czekam na zielone. Co do tych krzaczków co pisałaś to jeśli tak jest to może być rzeczywiście kłopot. Kiedyś zdawałem na b 2003r to chyba nie mieli kamer w autach. Od strony Limanowskiego w lewo jechałem jak jest dom kultury. Kazał mi się zatrzymać po prawej stronie jezdni. Patrzę a tu znak zakaz zatrzymywania się więc olałem i dalej pojechałem. Teraz to już nie przejdzie są inne czasy. Na kat b zwaliłem kopertę na placu za 1 razem. Za drugim już plac poszedł i miasto też. Nie ma co porównywać bo to inna kategoria ale w tedy prawie wszyscy zdali na b i widać było, że jakiś dobry dzień był. Co do kat c nie mam bladego pojęcia. Na placu tak mi się wydaje jest tam czerwona kostka brukowa ale wydaje mi się że równa choć sam nie wiem bo tylko z widzenia to wywnioskowałem. A jak teraz tam z autami na egzaminie jakie mają? Czy jakieś zdezelowane czy w miarę? Ma ktoś jakieś informacje jak to teraz wygląda? W moim OSK plac jest z tzw takich kostek w kształcie plastra miodu bardzo startych. Dużo nierówności i dołów i linie takie sobie ale o dziwo tam oprócz 1m na łuku przy cofaniu jakoś mi się dobrze jeździło. Mój instruktor jak pisałem od razu na głęboką wodę mnie wysłał z placem i miastem :) Ale coś w tym widzę bardzo dobrego, dobra dawka stresu była i musiałem sobie z nim radzić - może właśnie taki był zamysł by się postresować i może nawet trochę podłamać by się nauczyć z tym radzić. Dodam, że już 2 jazdy po Radomiu były akceptowalne choć jeszcze bardzo niedoskonałe. Coś w tym jest. I jak będzie stresujący egzaminator lub sytuacje na egzaminie to będzie łatwiej się nie pogubić. Boje się, jedynie, że tam na egzaminie od tej czerwonej kostki i ładnych linii może być mały szok dla oczu :) Z góry dzięki za wszelkie rady i podpowiedzi.


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Strona 1 z 7 [ Posty: 128 ] Przejdź na stronę 1 2 3 4 57 Następna


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 6 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: