To twój kumpel mało realnie myśli, jeżeli sądzi, że handlarz sprzeda auto taniej niż je kupi na zachodzie.
Ja tam się za szpeca w kwestii zakupu i oglądania aut nie uważam, ale podstawowe sprawy potrafię dojrzeć. Szukałem auta około 2 tygodnie, na początku przyjąłem strategie, że patrzę ogłoszenia, głównie aut z Polski i będę oglądał, żadnych komisów, auto do 10 tysięcy. Kurde co pojechałem to jakby inne auto było na zdjęciu, a inne w rzeczywistości... Jednemu gościowi z Płocka powiedziałem parę słów, bo przez telefon zapewniał, że jest bardzo zadbany. Fakt zewnątrz źle nie wyglądał, ale w środku, podsufitka przymocowana na jakąś listwę, bo się odkleiła, radio nieoryginalne "położone" na kokpicie, bo nie mieściło się w miejsce na nie przeznaczone i zarwany fotel kierowcy.
Ogólnie miał tak zniszczony środek, że głowa mała.
Wkurzyłem się i zacząłem jeździć po komisach i jakoś się udało. Fakt, średnie mam zaufanie do komisów, bo każdy wie, że zarabiają głównie na oszustwie. Wszystkie są idealne, a potem wychodzi szydło z worka, za wiele człowiek historii się na słuchał.
Za Volvo V40 z 2003, 1.9 na rope, dałem 5500 zł., cena razem z opłatami.