Wczoraj w nocy w ramach pomocy drogowej, reanimowalismy z kolegą transport w stylu "Africa welcome". Pod tą dupna górę przed Zwardoniem Scania czwórka 340 ps z 5 naczepami(~42 t RMC?) umarła-brak dopływu paliwa. Zestawem kierował Turek mieszkajacy w Berlinie, on prowadził do Tureckiej granicy a potem ktoś z Iranu dalej ma tym jechać, nasi krajowi byznesmeni tak na sztukę poskładali auto że załozyli jakis nowy najtanszy smok który nie bardzo trzymał się w baku i na przewód taka najtańsza pompkę jak w trąbce rowerowej zeby to odpowietrzyć, webasta brak, przewód od podnoszenia kabiny rozerwany, dmuchawa nie działa a pod maską miał ręczny zawór od regulacji temp nawiewu który mu otworzyłem żeby coś tam cokolwiek w czasie jazdy grzało, telefon kierowcy upadł i rozwalił wyświetlacz-złom. ogarnęliśmy przewody paliwowe i smok, odpaliliśmy na zaciąg scanie i chodziła ale to ruina taka że bałbym się z miasta wyjechać a gość ma tym 1800km zrobić zanim przesiadzie się na samolot. Kurde i to jest trakerka która powinni w TV pokazywać
emocje były jak musieliśmy pod tą stromą gore odpiąć naczepę żeby wyszarpać scanie "eee no obrysowki wszystkie swieca to hamulce chyba też będą działać" 
, właściciel firmy transportowej, jego mać 
Z rok temu nie zapomnę... Byłem na wylocie z Warszawy na stacji coś kupić, potem wsiadłem, odłożyłem portfel do środkowego, zamykanego schowka w Volvo i dzida. Po drodze miałem ostre hamowanie, nie pamiętam czym spowodowane, ale mniejsza z tym. Nigdy nie sprawdzałem też jak "głęboka" jest ta skrytka. Zatrzymałem się na pauze dopiero przed Zawierciem i chciałem iść na stację coś kupić, sięgam po portfel, a tam nie ma. 
Generalnie ten co miał:cały tydzień ponad 39st gorączka, brak smaku i węchu do dziś, bóle kostno-mięśniowe,i kaszel.
Ja jak parę lat temu pracowałem jako kurier to zostawiłem na ladzie w lokalnym sklepie kopertę z kasą z pobrań (niecałe 4000 zł). Zorientowałem się przy kolejnym punkcie, jak przyszło do wydawania kasy klientowi. Ekspedientka dobrą czekoladę dostała, a ja od razu zaopatrzyłem się w tzw. kołczan prawilności