Sukcesy/porażki dnia dzisiejszego vol.2

Ale chciałeś to sprzedać, czy poprostu tak lubisz podpuchę zrobić, żeby ludzie wydzwaniali?

Sprowadziłem go z myślą o sprzedaży(przypadkowy zakup - kumpel u rolnika maszyny brał i go wypatrzył pod wiatą), ale między czasie robota na horyzoncie się pojawiła na kolejne auto i zliczając to co on mnie kosztował, nawet z tym serwisem, po głębszych przemyśleniach został. Nawet jakby 35 dali - co za to kupisz ?? Nowszy - może tak, pewnie na pewno - lepszy ?? No już nie koniecznie.
Tylko to też tak inaczej - porównując do kolegi MP3 - za mały pieniądz coś kupić sprawnego to problem jak ktos ma te 20-40 tyś do wydania - powyżej 50 to już jest co wybrać, może dlatego ten mój dziadziuś wzbudził jakieś tam zainteresowanie.

trochu śmiechem trochu żartem ale dziś upolowane, foto mojego autorstwa https://images89.fotosik.pl/384/1edf7240eeb746d2.jpg

co do mojego trupa cóż nie ukrywam i się nie wstydzę trup i tyle, tylko zastanawia mnie co może jeszcze sie wydarzyć, może ktoś ma z bardziej doświadczonych jakąś "listę" co zrobić we volvie/naprawić wymienić co się najczęściej sypie np.

Już dawno ja przekroczyłeś

O FH4 zbyt wiele jeszcze nie wiem, więc napiszę co boli "chińczyki". Rolki napinacza napewno w Volvach są wadliwe. Oprócz tego "główne" zawory pneumatyczne, w chińczyku wymieniłem ich chyba ze 3, a najdroższy był zawór "Europa", przez który przy awarii można się dosłownie zabić... Łożyska kół też siadały przy 500-600 tysięcy, tak samo sprzęgła, każdy chińczyk u nas dożył z originalnyn sprzęgłem max do 600 tysięcy, po tym czasie najczęściej łożysko oporowe szlak strzelał.

Jako że ja nie jednym volvem jeździłem to mam opinię taką:
1. Rolki napinacze nie sa wadliwe. Je się poprostu wymienia co 300kkm, np na Dayco. Wtedy unika się problemu, i gupiej gadki o wadliwości.
2. Który to jest ten "główny" zawór, a który to tzw europa? Ten główny to pewnie ten pod osuszacz, kup nowy, nie regenerwany, wymień i zapomnij na kolejne 900kkm.
Zaworu tzw Europa w tym aucie nie ma, takie info dla Ciebie, ale jak Ci się psuł to wisz, pewnie wadliwy był .
3. Łożyska kół w starym chinczyku były bez szału, ale do 800kkm dojeżdżały. W dwulampie są inne większe i tematu nie ma.
4. Sprzęgło jeśli dojechało do 600kkm, no to sory. A ile myślałeś że to przejedzie? W Actrosie 400, w Kani 500kkm i wyjęte prawie zatarte łożysko...

Fh dwulampa, to jest ogólnie mega wóz. Wygodny, cichy, oszczędny, i bezawaryjny. Mówię to ja, który przesiadł się na najlepszą Kanie, i odczucia mieszane generalnie.

W poprzednim tga do jechałem do miliona na sprzęgle.
Tyle że się silnik skończył to przy okazji było wymienione sprzęgło

No taa...
I tyle w sumie w temacie Manów. Sprzęgło może i do miliona, tyle że kupuj od razu w pakiecie z silnikiem .

Nie no, dobre to jest .

No tak bywa jak puściła gówniana uszczelka od przedniej obudowy silnika i płyn przeciekał do oleju przez co korba bokiem wyszła
Tyle że to był stary klunkier D28 i one miały swoje bolączki nie zmienne od 20-30 lat nie potrafili tego zrobić
Tyle że zamiast pompy wtryskowej zamontowali do silnika common rail.
W końcu zrobili nowy silnik i podobnie jak w volvie nie słyszę żeby padła w D26 uszczelka pod głowicą.
Skoro wszystkie kanały wodne i olejowe omijają uszczelke pod głowicą.

Cytuj:

Luka - zawsze tak było że sprzęt drogi w zakupie był tani w eksploatacji ameryki nie odkryłeś.

Powoli, bo mam flashbacki związane ze Scanią

Cytuj:

(...)tylko zastanawia mnie co może jeszcze sie wydarzyć, może ktoś ma z bardziej doświadczonych jakąś "listę" co zrobić we volvie/naprawić wymienić co się najczęściej sypie np.

Nie znam na forum bardziej kompetentnej osoby w tym temacie od Ciebie

Mnie to tylko zastanawia, że jak kupuję samochody, też nie nowe, bo zazwyczaj ok 10 lat, wkładam w nie trochę, żeby poprawić co trzeba i jeżdżą. Czasem się coś psuje, naprawia się w miarę na bieżąco, czasem się coś pożałuje, ale zazwyczaj staram się na dobrych częściach serwisować. No i po kilku latach eksploatacji widzę wyraźną degradację tych samochodów, po prostu praca je zużywa, czasem pierdoły, czasem coś grubszego, zaczynają padać rzeczy nieoczywiste, zwyczajnie auta zaczynają generować koszty i dla mnie to sygnał, że trzeba się pozbywać i szukać nowszych. Tymczasem tutaj czytam że auta z przebiegami 700, 900 czy już po bani są jak nowe, nic je nie boli i śmiało można kręcić 2-3x tyle. Jak Wy to robicie?

Ja nie wiem, bo mam dokładnie takie same odczucia.
Czas i kilometry skończą każdego grota.

Bo zasada powinna być taka : zaczynasz transport, kupujesz nowe auto - praca którą wykonujesz powinna starczyć na kredyt auta, utrzymanie Twojej rodziny - jeśli jeździsz sam - lub na kredyt, na pensje kierowcy + drugie tyle dla Ciebie(chociaż tyle samo co dla kierowcy) ... Tak być powinno ... I tak było u naszych sąsiadów w latach 90tych, puki głupi wschód nie wszedł na rynek (my). Dlaczego jeździli nowymi sprzętami - bo było ich na to stać. I wtedy nie placzesz, ze psuje się to i owo, bo po 5 latach kupujesz znów nowe. A u nas - kupię padakę za pare groszy i coś się tam zarobi - no i jest jak jest. Dlatego dla młodych rekinów transport jest opłacalny a dla NORMALNYCH transportowców którzy zaczynali 30 lat temu sensu w tym dziś nie ma - pieknie ujął to kolega wyżej - verdad123
Reasumując - kupując używane G do transportu w celu oszczędności sam świadomie się narażasz na koszty z utrzymaniem tego G. Z założenia powinieneś kupić nówkę - nie opłaca się? Nie zarobi? Czyli G nie biznes.

MP3 wóz dobry, a sprzeglo co 400kkm trzeba robić.
MP4 paździerz ale 800kkm robi lekko bez wymiany.
Jak widać różnicę, to po co przepłacać?
Pomijam różnicę pracy tych skrzyń, bo opinie parkingowe na temat PS2 i PS3 są podobne.

Nasi sąsiedzi z zachodu też święci i tacy super ekstra nie są, rzekłbym, że są w wielu aspektach większymi rzeźnikami niż my.

Np przeglądy techniczne polegające na obejściu w koło naczepy z wałkiem z farbą

Cytuj:

Nasi sąsiedzi z zachodu też święci i tacy super ekstra nie są, rzekłbym, że są w wielu aspektach większymi rzeźnikami niż my.

Teraz tak, bo przez naszych przewoźników mają jeszcze gorzej jak my - większe koszty utrzymania. Ale mają serwisy które wiedzą jak naprawiać, jak coś trzeba wymienić to się wymienia a nie drutem czy trytką naprawia ... Stąd kupno używanego 10 letniego auta u nich jest w większym stopniu pewniejsze niż u nas ...

Co do odczuć Kierownika to się zgodzę, ale za to nextgen to w tym momencie statek kosmiczny który jest grubo przed innymi markami.

Powyższa wypowiedz na podstawie jazdy wszystkimi nowymi autami jakie ostatnio pojawiły się na rynku

Jest to tylko moja subiektywna opinia.

Zgoda, ale mówienie że coś jest ponad cała resztę bez przetestowania innych marek jest bardzo niepoważne.