Cytuj:
Nevesu, to Ci podam przykład. Wadliwy czujnik temperatury cieczy AdBlue w Jelczu. Od razu wyrzuca błąd układu wydechowego, silnik ostrzeżenie i ograniczenie mocy. Tylko z powodu błędnego odczytu czujnika. A jeszcze dodam, że czujnik temperatury (kosztujący może parę złotych) zawarty razem z czujnikiem poziomu cieczy w jednym module kosztuje skromne 1000zł.
No i to jest tak zrobione, że dzwonisz do Dafa, mówisz, że kierowcy wyskoczył błąd, oni odczytują zdalnie kody, zamawiają części i auto zjeżdża na serwis, szybka wymiana i można dalej gnać. Identycznie u nas było z odmą, wyskoczył błąd, diagnoza zjazd na serwis i wymiana (nota bene standardowa usterka w Dafach E6). A weź tak po staremu drutem i przecinakiem zdiagnozuj, że coś jest nie tak z odmą. Auto żadnych oznak nie dawało, że coś mu dolega a elektronika już wychwyciła.
Cytuj:
Nie neguje zalet informacji na temat podzespołów pojazdów ale takie informacje to już amerykanckie troki co mają po 40 lat i do dzisiaj jeżdżą po USA miały (temperatura cieczy, oleju, ciśnienie powietrza, ciśnienie oleju, doładowanie turbo i Bóg wie co tam jeszcze). Z tym, że tam się raczej tak to nie pier do li jak w tych europejskich wynalazkach i nie wpływa to tak na zachowanie pojazdu, bo na prostej zasadzie działało.
Rzeczywiście te auta jeżdżą po 40 lat ale np z trzecim już silnikiem. Najczęściej wybierane są silniki na przeszczep z ostatniego sortu bez ekologii. Początek lat dwutysięcznych, czyli takie Euro2/3. Już na elektronicznym wtrysku. Na przykład Caterpillar 6NZ, Cummins N14 czyi DD60.
U nas w sumie auta z tych roczników dalej też latają.