Cytuj:
dziś czasy wzajemnego szacunku bezpowrotnie minęły.
spedytor ma za zadanie tak kręcić by klient nie uciekł do konkurencji i jest mu w stanie obiecać wszystko...
to nie jest tak do końca, bo prędzej czy później wszelkie uchybienia wyjdą na jaw i można stracić więcej.
kiedyś obsługiwałem Kauflanda. wszelka spożywka idzie s Polski, ale to badziewie "plastik-fantastik" w koszach między regałami idzie z Azji kontenerami do Hamburga. potem pociągami to ówczesnego centrum logistycznego w Dortmundzie. i każdy kraj miał swój dzień na odbiór, dla Polski był czwartek. dostawałem telefon: potrzebuję na czwartek 4-5 lub 6 samochodów. mówiłem proszę mi dać godzinę, po czym oddzwaniałem i informowałem, 2 auta będą na 9:00, jedno o 10:00, a dwa na 14:00, czy może tak być.
szefa magazynów poznałem dobrze, jesteśmy kolegami do dzisiaj, jednak w końcu nasze drogi się rozeszły, bo niemieckie centrum logistyczne przeniesiono do Donnersdorf (99 kod), gdzie nie miałem eksportów i polskie centrum przeniesiono z Wrocławia do Łodzi (teraz jest przed Piotrkowem), więc przestało być to opłacalne. Kaufland zachęcony obietnicami ceny i solidności stał się klientem jednej z dużych spedycji.
efekt był taki, że współczesny spedytor widząc, że nie może zrealizować zlecenia w terminie w czwartek dzień odbioru po prostu o 15:00 wyłączył telefon. w rezultacie ja będąc nad wodą (było to lato) dostałem telefon z prośbą o ratunek: "dzwonili do mnie z Niemiec, że nie ma żadnego auta ode mnie, spedytor nie odbiera, ratuj".
oczywiście było to ostatnie zlecenie dla tej spedycji.
dlatego też obietnice, nawet te troszeczkę na wyrost muszą mieć chociaż część możliwości realizacji.
to nie jest tak, że spedytor siedzi spokojnie i pije kawę, tak może powiedzieć tylko osoba, która nie mówię że nie wykonywała tego zawodu, ale nawet bliżej się temu nie przyjrzał.
nie ma czegoś takiego jak spokój w zawodzie spedytora, jeżeli ten wykonuje swój zawód z należytą starannością.
telefon musi być włączony 24h/doba. bardzo rzadko się zdarzyło mi, aby zaplanowane zlecenie transportowe odbyło się bez żadnych perypetii, najczęściej nie były one dostrzegalne dla klienta. zaś kierowca widzi tylko swoje problemy, a spedytor ma takich kierowców kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu. poza tym musi w międzyczasie zdobyć dla nich pracę, zweryfikować klienta no i również zadbać o płatność.
zdarzały się też telefony od kierowców gdzieś 2-3 w nocy, gdy po alkoholu chcieli się komuś wyżalić.
tak jak są kierowcy kiepsko wykonujący swoją pracę tak i są słabi spedytorzy, ale wrzucanie wszystkich do jednego worka, to jak powiedzenie:
"a co taki kierowca ma do roboty? tylko siedzi , kręci kółkiem i podziwia widoki - czyta przyjemność!".