Offline
Użytkownik
Rejestracja: 28 cze 2008, 2:55
Posty: 262
GG: 6263155
Samochód: Citroen Berlingo 2.0 HDI
No więc tak...Masterek był rzeczywiście nieźle wyposażony, ponieważ dużo ludzi którzy mijali mnie na drogach się o niego pytało. Silnik o ile pamiętam miał coś ponad 100 kucyków. Jedyne czego w środku nie miał to tempomat, poduszka pasażera i duży wyświetlacz radia.
W kręgu kierowców samochodów dostawczych mówi się, że Master ma najlepszą kabinę i komfort jazdy. Ja mam inne zdanie. Może i ładnie wygląda ale utrzymać w środku porządek graniczy z cudem. Największym problemem kokpitu jest wielka listwa obejmująca całą szerokość kokpitu i schodząca niżej do szyby. Nie da się za bardzo nic tam wsadzić, bo mało jest miejsca między nią a szybą, no chyba, że mapy i dokumenty. W dodatku co by tam się nie znalazło zabiera i tak niezbyt dobrą widoczność. W dół obserwacja drogi jeszcze ujdzie, ale jazda przez miasto i patrzenie na światła to gimnastyka, co chwilę bowiem trzeba się schylać by dostrzec światła które są zakryte przez sufit. Schowków jest mało. Ja i tak miałem szczęście, że ta renia miała ten duży na środku, bo wchodziły tam butelki i kartony z napojami. Największe schowki są w drzwiach, tam nawet 2,5l butelki wchodziły bez problemu, potem najlepsze nad szybą (ale z tego co wiem, niewiele egzemplarzy je miało), tylko, że ładwoność do 1,5 kg i rzeczywiście po jakimś czasie śruby mocujące same się odkręcały. Pozostaje ostatni schowek nad radiem, głęboki ale wąski, jak ktoś ma grube palce to z wyjęciem telefonu może mieć problem.
Na tym koniec, a większość rzeczy leży na siedzeniu bo pod nim co prawda jest miejsce ale przeplatane na skos dwoma prętami więc najwyżej można tam wsadzić buty na zmianę bo butelki czy plecaka się tam nie wciśnie. Do tego całość zamontowana na sztywno więc za siedzeniami pasażerów ciężko jest coś trzymać bo wydostać to jest sztuką. Ja tam trzymałem szmaty i części zamienne jak pióra wycieraczek, żarówki itp. Za to trochę możliwości daje fotel kierowcy. Ja trzymałem za oparciem gitarę co świadczy o tym, że trochę miejsca tam jest. Pod fotelem jest schowek na apteczkę, klucz i lejek oleju do silnika. Jeśli jesteśmy przy fotelu. Regulowany z 4 zakresach (przód-tył, przednia część siedziska, tylna część siedziska, oparcie), posiada dość wygodny podłokietnik. Jest jednak typowy dla Renault czyli ładny ale źle wyprofilowany, polecam wozić ze sobą poduszkę pod kręgosłup bo inaczej można się nabawić niezłego bólu w krzyżu.
Kierownica jak dla mnie średnia. Ten 'spuchnięty' element na środku sprawia, że nie można swobodnie oprzeć dłoni na ramionach kierownicy a już na dolna część to nie wiem w jakim celu została tak skonstruowana. Wspomaganie działa nieźle ale pamiętajmy, że tutaj jest napęd na przód więc nie będzie chodzić jak w sprinterach.
Zegary czytelne, komputer dość wygodny ale do spalania doliczcie 1 litr na plus bo co innego pokarze komputer a co innego wyliczycie przy tankowaniach. Wygodna obsługa radia z kierownicy i samo radio na 5+, choć jeśli chodzi o płyty to różnie bywa ale to jak wiadomo jest zależne od tego jak płyty przechowujemy.
Silnik ma moc ale przy pełnym załadunku radzę się nie ścigać spod świateł. TO francuz więc jest delikatny plus to że ma przedni napęd sprawia, że ruszanie nie jest jego najlepszą stroną. Kiedyś załadowali mnie za dużo i to był prawdziwy test dla silnika. Może ruszał topornie ale poradził nadwyżkę i dojechałem na czas choć czasem miałem serce w gardle że mi 'tyłek' w rowie wyląduje.
Nowicjuszy zaskoczy śmieszny plastikowy bagnet sprawdzania oleju. Jest on żółty i sprawia wrażenie, że się szybko złamie. Na szczęście to tylko wrażenie bo wytrzymał cały okres codziennych sprawdzań poziomu. Gorzej jeśli chcielibyśmy dolać oleju. Dostęp do wlewu bez specjalnego lejka to pewność, że uwalimy całą komorę olejem. Dlatego w zestawie oprócz apteczki i klucza znajduje się lejek dla ułatwienia dolewki. Na szczęście ten ja do pierwszego przeglądu nie musiałem dolewać bo Renia mało wypiła jak na samochód na dotarciu. Aha i wymiana żarówki to dość spory problem bo dotrzeć ręką do klosza jest ciężko nie wspominając o walce z drucikami mocującymi.
Jeśli ktoś zdecyduje się na zakup tego modelu z kurnikiem to niech weźmie kurnik którego okienko zaczyna się nad czarną listwą a nie jak w tej już na listwie. Po jakimś czasie będziecie mieli dość spania, szczególnie kierowcy dobrze zbudowani. Bo tam po prostu ciężko jest przewrócić się na drugi bok.
Nie wiem jak w innych egzemplarzach, ale ta Masterka siadała na prawy przedni bok. To kolejna cecha Renault i jej delikatności, bo ciężary plus polskie drogi sprawiały, że zawieszenie nie zawsze działało jak trzeba. Serwis to naprawił, ale i tak miała tendencję do pochyłości.
Co mogę jeszcze dodać, ma dobrą klimatyzacją, webasto i skrzynię biegów (w mojej zero problemów i świetnie sobie radzi przy wyprzedzaniu na 6). Uchwyty na napoje nadają się tylko na kawę za to trochę lepszy jest schowek przed pasażerem.
Cóź Renault Master to dobry wóz ale na jednodniowe trasy. Niewygodny fotel, brak schowków i "francuska delikatność" sprawiają, że kierowca po jakimś czasie stwierdzi, że się w niej męczy. Ja przejechałem nią ponad 50000km i szczerze mówiąc wolałbym albo nowego sprintera/craftera albo boxera.
_________________
I Was Born To Be A Truck Driver.
B - 24 VIII 2004
C - 29 VIII 2009
Kurs Na Przewóz Rzeczy